Wy kobiety to macie szczęście. Dla nas nie ma czegoś takiego jak gorączka, przeziębienie, katar czy grypa. Gdy kaszlniemy, to lepiej już rezerwujcie nam miejsce na cmentarzu. Każda choroba to prawdziwa walka o życie i tylko będąc facetem można to zrozumieć. Jesteśmy słabszą płcią.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
To paradoks, prawda? Mężczyźni uznający się za silniejszą płeć, padają jak muchy w sezonie grypowym. Nawet zwykłe przeziębienie potrafi rozłożyć na łopatki największego osiłka. Tymczasem panie z niemal 40-sto stopniową gorączką potrafią się zajmować dziećmi i sprzątać. Nigdy nie widziałem obłożnie chorej kobiety: ani mamy, ani mojej dziewczyny, ani koleżanki. Za to męska część towarzystwa... szkoda gadać. Zresztą sam nie jestem lepszy. A wszystko przez głupią, męską dumę.
Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku
Wraz ze spadaniem pierwszych liści z drzew, obserwujemy wysyp obrazków i memów naśmiewających się z chorych mężczyzn. Jesień i zima to czas zemsty dla kobiet, które przez cały rok padają ofiarami seksistowskich żartów. Pogoda, którą mamy obecnie, sprzyja zachorowaniom, a nikt tak nie cierpi z powodu wirusów jak facet.
Dowcipy o chorym facecie są jak kawały z blondynkami. Są zupełnie nieśmieszne dla obiektu żartu i powielają jakieś wyjątki od reguły. Dla mężczyzn jest w tym wypadku trudniej, bo ktoś śmieje się przecież z tego, że umierają. Tak jest nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Wystarczy wejść na tag #mancold na Twitterze.
Ból istnienia
Gdy twój facet nie chce oglądać meczu, grać na konsoli i nawet piwo go brzydzi, to wiedz, że coś się dzieje. Zwykłe przeziębienie potrafi zwalić z nóg. Dosłownie. W zeszłym roku byłem przez jeden dzień sparaliżowany przez wirusa, którego złapałem. Z łóżka wstawałem tylko na siku, a to i tak wymagało nadludzkiego wysiłku. I to nie jest tak, że udawałem, bo potrzebowałem atencji i nadskakiwania nade mną. Serio. Jeśli nie mam siły, to naprawdę nie mam siły. A z wiekiem będzie coraz gorzej. Sam obserwuję, że jeszcze parę lat temu lepiej znosiłem gorączkę.
Nie chodzi o to, by się użalać nad sobą. Tak jak wy, kobiety tłumaczycie nam czym dla was jest ból miesiączkowy, tak my chcemy pokazać, jak to jest z infekcją u płci brzydkiej. Popytałem znajomych, jak to u nich jest.
Jeden kolega odpowiedział bardzo zdawkowo, ale podesłał za to zdjęcie obrazujące nieznośną ciężkość bytu.
W tych kilku opisach można już zauważyć pewien martyrologiczny ładunek. A może takie ubolewanie nad własnym losem mamy we krwi? Najwyraźniej uwielbiamy rozpaczać nie tylko nad tragiczną historią Polski jako kraju, ale i opłakanym w skutkach katarkiem. Myślałem, że to domena jedynie kobiet-księżniczek. Nawet romantyczni pisarze mieli lepsze powody do rozżalania się nad sobą. Najśmieszniejsze w tym to, że panie są wyrozumiałe i robią zabawne obrazki w internecie, bo to my uważamy chorobę za coś wstydliwego. Mają z nas niezły ubaw.
Wszyscy kłamią
Życiowe motto serialowego dra House'a jest równie prawdziwe, co zatrważające. Jak wierzyć statystykom i badaniom kiedy "wszyscy kłamią"? W artykule magazynu "Time" poświęconym odczuwaniu bólu jasno jest powiedziane, że kobiety odczuwają ból dużo bardziej niż mężczyźni.
Jak przyszło co do czego, prawda wyszła na jaw. W badaniu przepytano 160 tys. osób z 47 chorobami i zaburzeniami (od chorób zakaźnych po raka) w szpitalu Stanford Hospital and Clinics . W skali od 0 (brak bólu) do 11 (ból nie do zniesienia) mieli określić co czują. Wyszło na to, że kobiety są bardziej podatne na ból. Wyniki były zaskakujące nawet dla ekspertów. – Nie spodziewaliśmy się aż takiej rozbieżności wśród niemal wszystkich chorób, kobiety podawały o jeden punkt bólu więcej niż mężczyźni – powiedział Dr Atul Butte.
Prof. Linda LeResche z University of Washington doszła do wniosku, że kobiety silniej czują ból, ale są stanie dłużej z nim wytrzymać. To zasługa estrogenu, który uwalnia endorfiny. W pewnym stopniu zagłuszają sygnały bólowe docierające do mózgu, dlatego panie są np. jakoś w stanie przetrwać "te dni" co miesiąc. Przy okazji, ta mechanika kobiecego ciała, dobrze maskuje pozostałe dolegliwości. To wytłumaczenie czysto fizyczne, że mężczyźni wcale gorzej nie znoszą grypy. W grę wchodzi jeszcze pokrętna psychika.
Czyja wina?
Edward Karkosza ze szpitala "Zdroje" w Szczecinie widzi to nieco inaczej. – Istnieje zjawisko aleksytymii. Kobiety swój stres wypłaczą i wygadają. Nie będą tego ukrywać. Natomiast mężczyźni przeżywają wszystko wewnętrznie i jest to bardziej niebezpieczne, bo powoduje wrzody, chorobę wieńcową, nadciśnienie, ale i spadki odporności – tłumaczy naTemat. Nie znaczy to jednak, że faceci mają się teraz mazać... jak baby. Ech, widzicie – nawet niektóre powiedzonka są nacechowane negatywnie i odklejone od rzeczywistości.
Inna sprawa to maczo-maminsynki, którzy równie często jak pokazują swoją męskość, szukają powodu do tego, by ktoś nad nimi naskakiwał. Mamy dobrze wiedzą jak się o nas troszczyć, ale gdy ich nie ma w pobliżu, odpowiedzialność spada na np. żonę. – To jest ciekawe zjawisko. Nie mam na to żadnych faktów naukowych, ale jest pewien rzadki model zachowań takiego "zaopiekowanego mężczyzny". Kiedy ma poczucie bezpieczeństwa, rozkłada się i choruje – mówi dr nauk medycznych Adam Kozierkiewicz.
Powszechnym jest za to doprowadzanie się do stanu nieużywalności. Czy głupota to cecha prawdziwego mężczyzny? Tego raczej nie chcemy. Oznaką męskości powinno być przyznanie się do błędu i zrozumienie swoich słabości. Poza tym wirusy to podstępne skurczybyki i mądre osoby wiedzą, że ślepy upór w walce z nimi prowadzi tylko do większego cierpienia... i kolejnych memów.
"Okres przeziębienia kojarzy głownie mi się ze stanem silnej irytacji. Kruchości mojego ciała dopełnia kruchość psychiki, a wyprowadzić mnie z równowagi może cała gama neutralnych wydarzeń - choćby następstwo dnia i nocy. Okres przedprzeziębieniowy poprzedza fala paniki. Moim jedynym lekarstwem (dla innych) na katarek jest całkowita izolacja, podczas której zaniedbuje podstawowe funkcje życiowe z jedzeniem i utrzymywaniem higieny na czele."
Marcin
"Jeszcze jako dziecko unikałem przeziębień jak tylko mogłem. Moja mama należy do ludzi, którzy głęboko wierzą, że nawet lekko podwyższoną temperaturę należy bezzwłocznie leczyć trzema dniami pod grubą kołdrą w łóżku. Niby fajnie, bo do szkoły nie musiałem chodzić, ale te trzy dni w łóżku były gorsze niż polonistka i matematyczka razem wzięte.
Dziś sam jestem ojcem i kiedy łapie mnie przeziębienie nienawidzę go dokładnie tak samo jak przed laty. Niby fajnie jest dostać L4 i odpocząć od pracy, ale z nosa cieknie, a głowa pęka i do niczego się nie nadaję. Z kubkiem ciepłej herbaty zakopuję się więc pod kołdrę i po trzech dniach wracam do żywych nienawidząc przeziębień jeszcze bardziej."
Mateusz
"Zakładam wtedy wełniane skarpety (mam takie z armeńskich owieczek), chodzę w pidżamie i bluzie, i manifestuje wyglądem swoja chorobę."
Wiktoria
"Kiedyś śmiałam się z facetów, którzy przy stanie podgorączkowym rozważali, czy nie potrzeba im pomocy pogotowia. Przekonałam się jednak, dzięki obecnemu partnerowi, że faceci wcale nie przesadzają, kiedy dopada ich prawdziwa grypa. Na własne oczy widziałam, jak mój chłopak tracił przytomność przy gorączce, teraz staram się nie śmiać a pomagać.
dr Paweł Grzesiowski
"Czym innym jest odczuwanie bólu i cierpienie z powodu bólu, a czym innym wytrzymałość na ból. Badania przeprowadzane w ciągu ostatnich 10 lat wskazywały na to, że kobiety bardziej cierpią, bardziej odczuwają ból jako stres, ale są w stanie dłużej być poddane temu działaniu, przy czym wcale to nie jest korzystne dla ich zdrowia. Trzema elementami, które warunkują, że kobieta inaczej podchodzi do bólu są geny, hormony i emocje."Czytaj więcej