
Zgodnie z planem punktualnie o godzinie 9 rozpoczęło się referendum niepodległościowe w Katalonii. Głosowanie próbuje zablokować Madryt, a policja ma nakaz konfiskaty urn wyborczych i kart do głosowania. W starciach z policją obrażenia odniosło już 337 osób - takie informacje przekazał rzecznik rządu w Katalonii.
REKLAMA
Hiszpańskie ministerstwo spraw wewnętrznych skierowało do Katalonii dodatkowe oddziały policji, które mają zamykać lokale wyborcze, konfiskować karty do głosowania i urny wyborcze. Mimo to, w niedzielę rano agencje informacyjne podały, że przed lokalami ustawiały się kolejki chętnych do głosowania. W wyniku utrudnień, lokalne władze wprowadziły liczne ułatwienia dla chcących oddać głos. Mieszkańcy mogą głosować w dowolnym otwartym punkcie wyborczym. Akceptowane mają być również drukowane w domu karty do głosowania, w przypadku gdy te oficjalnie wydrukowane nie będą dostępne. Pytanie znajdujące się na kartach do głosowania brzmi: "Czy chcesz, aby Katalonia została niepodległym państwem w formie republiki?".
Od początku rząd centralny w Madrycie bojkotował dzisiejsze głosowanie. W tej sprawie wypowiedział się także hiszpański Trybunał Konstytucyjny, który uchwałę o przeprowadzeniu referendum uznał za niekonstytucyjną. Wyniki głosowania nie będą uznane przez hiszpański rząd, a także przez Unię Europejską. Nie wiadomo jeszcze, jakie dalsze kroki podejmie parlament Katalonii.
Aktualizacja: Według najnowszych informacji, w starciach z policją obrażenia odniosło już 337 osób. Hiszpańska policja miała użyć wobec protestujących pałek i broni gładkolufowej. Do rannych w kilku szkołach, wśród których są osoby starsze, wzywane są karetki. Ponadto, funkcjonariusze konfiskują urny wyborcze i karty do głosowania.
źródło: tvn24.pl
