Albo Grzegorz Schetyna okaże się politycznym geniuszem, jakiego Polska jeszcze nie znała, albo z hukiem zniszczy Platformę Obywatelską i trwale osłabi całą opozycję. Tylko takie scenariusze zostają bowiem do wyboru po tym, co przewodniczący PO mówił we wtorek na antenie radiowej "Trójki". Schetyna w sposób całkowicie oderwany od nastrojów społecznych odniósł się tam do serii ostatnich sondaży.
We wrześniu średnie poparcie dla Platformy Obywatelskiej utrzymywało się na poziomie ok. 20 proc. Co nie wyglądałoby tak źle, gdyby nie fakt, że Prawo i Sprawiedliwość mogło pochwalić się wynikiem o prawie 20 pp. lepszym. Podkreślmy, że mówimy o średniej miesięcznej ze wszystkich sondaży. Bo pojedyncze badania wskazywały przecież, że przepaść między PiS i opozycją jest grubo ponad dwudziestopunktowa. Tymczasem jeszcze przed wakacjami "dobrą zmianę" od opozycji dzieliło tylko kilka punktów. Już to mocno obciążało lidera PO, a do tego pojawiły się przecież badania wskazujące, że wyborcy tej partii za sterami widzieliby już kogoś innego.
Co na to Grzegorz Schetyna? Do najnowszych danych o nastrojach wyborców szef Platformy odniósł się we wtorek na antenie "Trójki". – Mam jednak dystans do sondaży. Szczególnie że coraz więcej z nich przeprowadzanych jest metodą rozmowy wprost i to jeszcze z osobami, których odwiedzają ankieterzy w domu. Mam dystans do wyników tych sondaży. Najlepszym sondażem zawsze jest dzień wyborów – oznajmił.
Wcześniej Schetyna wrócił pamięcią do przeszłości, gdy to PO według sondaży miała nawet 60 proc. poparcia, ale w PiS z tego powodu nie panikowano i Jarosław Kaczyński utrzymał władzę w partii. Przy tej okazji kolejny raz dał do zrozumienia, że jego też interesuje przede wszystkim utrzymanie pozycji lidera we własnym środowisku. Stwierdził, że odpowiedzią na słabe sondaże powinno być stworzenie "wspólnej reprezentacji" na najbliższe wybory. I między słowami można było się domyślić, iż to Schetyna chciałby zostać tej reprezentacji selekcjonerem.
W wywiadzie dla "Trójki" obecny szef PO nie pohamował się też przed przytykiem wobec Borysa Budki, którego wyborcy opozycji najczęściej wymieniają jako nowego lidera. Przy okazji rozważań na temat zbliżających się wyborów samorządowych Grzegorz Schetyna przypomniał, że Borys Budka wcale nie ma na koncie wielkich sukcesów wyborczych. – On kiedyś był kandydatem – trzy lata temu – na prezydenta Gliwic. Z nie najlepszym skutkiem... – stwierdził w charakterystyczny dla siebie sposób.
Co ciekawe, kilka chwil później w Radiu ZET gościł właśnie Borys Budka, który do tragicznych dla PO sondaży odniósł się w zupełnie inny sposób. – Jesteśmy w takiej, a nie innej sytuacji i trzeba to przełamać – przyznał szczerze. – Pracujemy w drużynie, ja jestem wiceprzewodniczącym i gram w zespole. Nie boję się o swoje plecy, bo szybko biegam – odpowiedział, gdy zapytano go o zaufanie wyborców i relacje ze Schetyną.