
Reklama.
Parafianie dotarli do umowy przedwstępnej mówiącej o sprzedaży około 10 ha ziemi wraz z plebanią. Została podpisana w grudniu ubiegłego roku w tajemnicy przed wszystkimi. O transakcji nie wiedziała rada parafialna.
– Poprosiliśmy o wyjaśnienie biskupa. Pojechaliśmy na spotkanie do kurii w Bydgoszczy. Na spotkaniu w dniu 18 września wyraziliśmy swoje niezadowolenie z tego, że zatajono przed nami sprzedaż gruntów ornych oraz budynków parafialnych – mówi cytowany przez lokalny portal Andrzej Maćkowski, jeden z wiernych.
Parafianie są tym bardziej zaskoczeni, że ziemia na parafię została kiedyś oddana w formie darowizny. Dziwią się, że teraz ktoś wyciąga po nią rękę. – Być może sprzeniewierza ksiądz wolę darczyńców. Sprzedaż tylu hektarów kojarzy się z bankructwem, jak stawia ksiądz naszą parafię? – mówi kolejny rozmówca portalu.
Zakończenie transakcji ma nastąpić w marcu 2018 roku. Parafianie próbują rozmawiać z księdzem. Zapowiadają, że ich protest łatwo się nie zakończmy. – My nie opuścimy naszego kościoła. To ksiądz go opuści – mówią.
W minioną niedzielę doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Do Dziewierzewa przyjechała policja.
"Księdzu zamknięto już kościół na łańcuch, zablokowano mu wyjazd ze świątyni" – pisze portal. Funkcjonariusza nie podejmowali jednak interwencji.
"Księdzu zamknięto już kościół na łańcuch, zablokowano mu wyjazd ze świątyni" – pisze portal. Funkcjonariusza nie podejmowali jednak interwencji.
Źródło: powiat24.pl