Prezydent Bułgarii Rumen Radew u boku prezydenta Andrzeja Dudy oznajmił, że należy znieść unijne sankcje wobec Rosji.
Prezydent Bułgarii Rumen Radew u boku prezydenta Andrzeja Dudy oznajmił, że należy znieść unijne sankcje wobec Rosji. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Ciekawe rozbieżności pojawiają się między polską a bułgarską wersją relacji z czwartkowego spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z goszczącym w Warszawie prezydentem Bułgarii Rumenem Radewem. Gdy strona polska przedstawia to jako kolejny etap budowania wielkiego sojuszu Trójmorza, z relacji Bułgarów można odnieść wrażenie, że raczej chętniej pomogliby nam w przesunięciu się w kierunku Rosji.

REKLAMA
Wczorajsza wizyta Rumena Radewa w Polsce nie przyciągnęła zbytniej uwagi mediów, bo Bułgaria nie uchodzi za ważnego gracza na scenie międzynarodowej. Co nie przeszkodziło jednak w odtrąbieniu kolejnego dyplomatycznego sukcesu przez Kancelarię Prezydenta i sprzyjające "dobrej zmianie" redakcje. W oficjalnej notce i na łamach prawicowej prasy chętnie podkreślono, że prezydent Bułgarii poparł stanowisko rządu Prawa i Sprawiedliwości w sprawie sporu z UE o uchodźców. Wspomniano, że wygłosił standardową formułkę o tym, iż jest przeciwnikiem tzw. UE dwóch prędkości, ale jednocześnie Radew został też przedstawiony jako partner do budowy Trójmorza.
W polskich relacjach przemilczano jednak najważniejsze słowa wygłoszone przez bułgarskiego przywódcę. Pewnie dlatego, że są one dla Andrzeja Dudy i PiS bardzo kłopotliwe. Jednak własną relację z czwartkowego spotkania przygotowała także kancelaria Rumena Radewa i na jej stronach możemy przeczytać, że w Warszawie goszczono gorącego orędownika... złagodzenia unijnego kursu wobec Rosji. – Mam nadzieję, że sankcje nałożone na Rosję zostaną zniesione – oznajmił Radew stojąc u boku Dudy. I na tym nie poprzestał. Utyskiwał, że karanie Kremla za agresję na Ukrainę szkodzi gospodarce.
Co Bułgarów z pewnością ani nie zdziwiło, ani nie zszokowało, bo znają swojego prezydenta z "pragmatycznego" nastawienia wobec Władimira Putina. Co w Sofii częściej określa się po prostu mianem prorosyjskości. Wkrótce te poglądy Rumena Radewa staną się zapewne powszechnie znane w Europie, gdyż już od początku przyszłego roku to Bułgaria obejmie półroczne przewodnictwo w UE, co może być dla Rosji jednym z najlepszych okresów w relacjach z Brukselą.