
Reklama.
Czym jest "pokolenie Koko"? To całe rzesze bezmyślnie uśmiechniętych Polaków, którzy dali się zmanipulować władzy i cieszyli się z Euro oraz uznają je za sukces Polski. Chociaż rzadko kiedy radość z Mistrzostw była związana z polityką, bo polityka wtedy zeszła na dalszy plan.
Czytaj też: 3 miliony ludzi w strefach kibica, 600 tysięcy gości i 900 milionów złotych. Euro w liczbach [galeria]
Dla niektórych jednak radość z Euro i chwalenie organizacji mistrzostw to ewidentny znak na przepranie mózgu i bycie "totalitarnie uśmiechniętym pokoleniem koko". Pisze o tym również Janusz Anderman w "Gazecie Wyborczej" – który prześmiewczo stwierdza jedynie, że "niech sobie pokolenie Koko wegetuje na marginesie".
Mamy do czynienia faktycznie z nowym pokoleniem – bezkrytycznym wobec władzy i dlatego szczęśliwym? Czy [Waszym zdaniem] to tylko kolejny wymysł, który ma politycznie dzielić Polaków?