Studia na Akademii Muzycznej już nie wystarczą, by móc uczyć w szkołach muzycznych I i II stopnia. "Nie nabyli niezbędnej wiedzy merytorycznej" – wymigują się pracownicy resortu kultury i powołują na rozporządzenie ministra z 2014 roku. Ale prawnicy ich tłumaczenie nazywają "nadinterpretacją" i mówią wprost: "to czysta polityka". W kuluarach coraz częściej słychać o pracach MKiDN nad jeszcze bardziej restrykcyjnymi przepisami.
Aleksandra Szewczyk, absolwentka edukacji muzycznej w zakresie sztuki muzycznej, już kilka razy wraz z początkiem nowego roku szkolnego traciła pracę. – Te studia poprzez metodyki i praktyki z kształcenia słuchu i audycji muzycznych – według uczelni – uprawniają mnie do podjęcia pracy jako nauczyciel tych przedmiotów, to logiczne – mówi nam Szewczyk. I pracuje w zawodzie. Ale i w tym roku we wrześniu trafiła do gabinetu dyrektora szkoły. I ten, jak zwykle oświadczył jej, że zgodnie z wymogami Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie ma odpowiednich kwalifikacji. I, jak co roku rozpoczęła się walka. Ona z pismem od dyrektora Centrum Edukacji Artystycznej, a jej szef dalej.
– We wrześniu tego roku znowu dostałam informację, że nie mogę pracować. Pan dyrektor ponownie pojechał z tymi samymi dokumentami do wizytatora, aby rozpatrzyć moją sytuację. Wizytator znów mówił, że absolutnie nie mogę pracować, ale na widok dokumentu zmienił zdanie co do mnie, ale nie co do moich kolegów – opowiada Szewczyk. Dlatego dyrektor szkoły, w której pracuje, nie mógł zatrudnić jej znajomego ze studiów. Usłyszał, że przecież jest po edukacji. Nie omieszkała wtedy przypomnieć, że to dokładnie tak, jak ona. – Masz pismo z CEA, a tak naprawdę i tak nie wiadomo, jak długo będzie ci ono otwierać drzwi. W 2018 roku ma wejść nowe i rygorystyczne rozporządzenie – powiedział jej dyrektor. Wielu jej kolegów po fachu 1 września straciło pracę w szkole, wielu odpuściło i się przekwalifikowało. A wielu z obawą czeka na to, co przyniosą nowe zmiany, nad którymi pracuje resort kultury.
Zapalnik
Dyskusja na temat braku możliwości pracy absolwentów Akademii Muzycznych w szkołach muzycznych I i II stopnia rozpoczęła się tuż po tym, jak Jakub Tybulczuk zamieścił na Facebooku pewien post. "Ja i moi koledzy, absolwenci Akademii Muzycznych o specjalnościach jazzowych, edukacji artystycznej, muzyki dawnej mamy zostać pozbawieni możliwości do nauczania w Szkołach Muzycznych" – napisał.
Wskazał, że osobą za to odpowiedzialną jest dyrektor Departamentu Szkolnictwa Artystycznego i Edukacji Kulturalnej Lidia Skrzyniarz. Tybulczuk swój wpis opatrzył zdjęciem dokumentu z resortu kultury. To odpowiedź pracowników MKiDN na list jednego z absolwentów Akademii Muzycznej w Katowicach, który napisał w sprawie swoich kwalifikacji do wykonywania zawodu.
W odpowiedzi mógł przeczytać, że jako nauczyciel gry na perkusji na kierunku jazz, nie ma "niezbędnej wiedzy merytorycznej" do nauczania gry na perkusji klasycznej w szkołach muzycznych I stopnia.
W dokumencie, pod którym podpisała się Lidia Skrzyniarz, powołano się na rozporządzenie ministra kultury z maja 2014 roku (o samym rozporządzeniu nieco więcej poniżej). – Przypadek absolwenta na kierunku perkusja w przygotowaniu jazzowym, który – według resortu – nie mógł uczyć perkusji klasycznej, to skandal. W świetle rozporządzenia ministra kultury z 2014 roku – moim zdaniem – jest on w pełni uprawniony do tego, aby wykonywać zawód nauczyciela. Jeśli oczywiście ma spełniony warunek przygotowania pedagogicznego, w rozumieniu definicji rozporządzenia – mówi nam prawniczka Karolina Jakubowska. Jej zdaniem stanowisko ministerstwa jest dużą nadinterpretacją "Rozporządzenia...". – Nie jest to zgodne z rzeczonym paragrafem 3 ustęp. 1 i ustęp. 2. punktem 1, na który powołuje się pani Skrzyniarz. Absolwenci Akademii Muzycznej spełniają te kryteria, to jest po prostu widzimisię nowej władzy. To czysta polityka – podsumowała prawniczka.
Toku myślenia MKiDN nie jest w stanie zrozumieć także Jakub Tybulczuk, który wprost napisał, że absolwenci Akademii Muzycznych mieli usłyszeć, że ich praca w szkołach "odbywa się wbrew prawu". "Pani Skrzyniarz, absolwentka muzykologii, uważa, że muzycy po Akademiach Muzycznych nie mają wiedzy jak uczyć podstaw w grze na instrumencie, pomimo ukończonego drugiego stopnia, po którym można grać trudne partie w orkiestrach, ale według niej nie ma się wiedzy, jak nauczyć trzymania smyczka" – uważa Tybulczuk.
"Nadinterpretacja"
W piśmie dyrektor powołuje się na "Rozporządzenie dotyczące kwalifikacji od nauczycieli szkół artystycznych, placówek kształcenia artystycznego i placówek doskonalenia nauczycieli". To dokument z 20 maja 2014 roku, czyli wprowadzony jeszcze za czasów poprzedniej władzy.
Dowiadujemy się z niego, że zajęcia artystycznye w szkołach muzycznych może prowadzić osoba, która posiada dyplom ukończenia studiów magisterskich na uczelni artystycznej (na kierunku zgodnym z nauczanym przedmiotem), posiadająca przygotowanie pedagogiczne.
Ale jest jeszcze jeden bardzo ważny zapis. Kwalifikacje te posiada również osoba legitymująca się "przygotowaniem pedagogicznym oraz dyplomem ukończenia studiów magisterskich w uczelni artystycznej na kierunku (specjalności) innym (innej) z nauczanym przedmiotem, która w ramach danego kierunku nabyła niezbędną wiedzę merytoryczną w zakresie nauczanego przedmiotu lub w zakresie prowadzonych zajęć".
Co to rozporządzenie w praktyce oznacza? – Zgodnie z tym rozporządzeniem mamy obostrzenia w kwestii podpisywania umów z nauczycielami. Bezwzględnie musimy przestrzegać tego, by ukończyli odpowiednią Akademię Muzyczną i wydział. Dopiero wtedy mogą nauczać zgodnie z kwalifikacjami – mówi nam dyrektorka szkoły muzycznej I stopnia w niewielkim mieście. Czyli nie może być tak, że kończąc altówkę, można uczyć gry na skrzypcach w szkole muzycznej I stopnia. – Rozporządzenie jest szczególnie przestrzegane od tego roku – zaznacza. Jak podkreśla, to dyrektor szkoły może wystąpić o tzw. zbliżenie kwalifikacji nauczyciela. Czyli musi opisać jego działalność, zasługi, osiągnięcia, co upoważni go do nauki zbliżonego przedmiotu. Ale, jak zaznacza Jakub Tybulczuk nie każdy otrzymuje potwierdzenie kwalifikacji ministerstwa. – Moi znajomi wysyłali te podania i otrzymywali negatywną odpowiedź – mówi nam Tubylczuk.
Absolwenci Akademii Muzycznych skarżą się, że urzędnicy dopuszczają się nadinterpretacji rozporządzenia ministra, która nie jest dla nich korzystna. – Do tej pory rozporządzenie funkcjonowało i interpretacja była taka, jak praktyka na to wskazuje. Absolutnie dla wszystkich było to jak najbardziej uprawnione, by osoby o tym kierunku kształcenia rzeczywiście wykonywały ten zawód, przy oczywiście spełnieniu dodatkowych wymogów związanych z przygotowaniem pedagogicznym – stwierdza prawniczka Karolina Jakubowska.
Skutek
Zapytaliśmy nauczycieli szkół muzycznych, jaki wpływ ma obecne rozporządzenie ministerstwa i jego interpretacja przez urzędników na pracę ich placówek. – Zaczyna się tworzyć bardzo wąska specjalizacja, to się przekłada także na starszych nauczycieli, którzy dawno temu ukończyli Akademię Muzyczną i posiadają wiele lat praktyki. To bardzo trudne sytuacje dla dyrektorów. Mimo że taki nauczyciel ma duże doświadczenie, to zgodnie z nowymi rozporządzeniami nie powinien uczyć danego przedmiotu – słyszymy od dyrektorki szkoły z niewielkiej miejscowości. – Niewątpliwie problemy pojawią się na prowincji, gdzie są nauczyciele, którym trzeba występować o kwalifikację. W wielkich miastach, w dużych szkołach, to na pewno nie ma specjalnych kłopotów – to głos dyrektor szkoły muzycznej z Warszawy.
Kolejna zmiana
Ale już pojawiają się obawy, że może być jeszcze gorzej. "Bezprawnie i po cichu jest przygotowywana zmiana w dzienniku ustaw, aby całkowicie zabrać nam możliwość nauczania – co wiąże się z brakiem pracy i możliwości zatrudnienia po Akademii Muzycznej” – pisze Tybulczuk. – W maju 2018 roku ma się pojawić nowe rozporządzenie. Wiem to ze spotkań rad pedagogicznych w szkołach muzycznych – słyszę od innego nauczyciela muzyki. Jego zdaniem nowy dokument ma być jeszcze bardziej restrykcyjny. I ma zostać z niego wyrzucona furtka, która otwiera możliwość nauczania przedmiotu o zbliżonej specjalności.
Wielu nauczycieli twierdzi, że to celowe działanie. – Mniej szkół, mniej nauczycieli, a większe oszczędności dla państwa. Tylko dzieci mi szkoda. Bo jeśli nie będzie nauczycieli, to nie będzie szkół – rzuca jedna z nich.
Aktualizacja:
Po kilku dniach od publikacji tekstu, otrzymaliśmy odpowiedź od pracowników resortu kultury. Zapytaliśmy ich m.in. o to, od kiedy będzie obowiązywało nowe "Rozporządzenie"; jakie będą założenia tego dokumentu i czy słuszne są obawy niektórych absolwentów Akademii Muzycznych o to, że "całkiem zostaną pozbawieni pracy, czyli możliwości nauczania w szkołach muzycznych I i II stopnia".
Odpowiedź MKiDN: – Nowe rozporządzenie w sprawie kwalifikacji (wykaz prac legislacyjnych MKiDN poz. 9) wejdzie w życie niezwłocznie po zakończeniu procesu legislacyjnego. W myśl jego założeń powyżej wspomniani absolwenci, podobnie jak i absolwenci innych kierunków i specjalności uczelni artystycznych zostają umocnieni w uprawnieniach do nauczania przedmiotów zgodnych z ich specjalnością, jako najlepsi fachowcy w tym zakresie.
Ponadto, zapytaliśmy o pismo, jakie jeden z absolwentów Akademii Muzycznej w Katowicach otrzymał od pracowników resortu. Dokument – zdaniem zapytanych przez nas prawników – jest niezgodne z "Rozporządzeniem" z maja 2014 roku.
Odpowiedź MKiDN: – Treść załączonego pisma jest zgodna z przepisami rozporządzenia Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z dnia 20 maja 2014 r. w sprawie szczegółowych kwalifikacji wymaganych od nauczycieli szkół artystycznych, placówek kształcenia artystycznego i placówek doskonalenia nauczycieli (Dz. U. z 2014 r. poz. 784).
Reklama.
Udostępnij: 852
Jacek Tybulczuk
fragment wpisu z Facebooka
Wielu z nas ukończyło Szkoły Muzyczne I i II stopnia i taką wiedzę merytoryczną na pewno uzyskały. Jeśliby się jednak czepiać o ukończony II stopień, to w ramach studium pedagogicznego podczas studiów na Akademiach, odbyliśmy praktyki w PSM, pod okiem nauczycieli nauczających muzyki klasycznej. Ci nauczyciele podpisali nam ukończenie tych praktyk z wynikiem pozytywnym" – żali się mężczyzna. Następnie stwierdza, że dla Skrzyniarz to za mało i utrzymuje, że "pomimo uzyskanych uprawnień, odbytych praktyk, nie powinniśmy uczyć w szkole". "Jednak czy podstawy czy to w jazzie, czy w klasyce nie są takie same?.