
Reklama.
Dziennik zwraca też uwagę na to, iż finansowanie Instytutu Pamięci Narodowej zwiększa się od chwili, gdy Prawo i Sprawiedliwość przejęło władzę w Polsce. Już w tym roku IPN cieszył się aż 289 mln zł na roczne wydatki. Naprawdę "dobra zmiana" ma być w tej instytucji odczuwalna jednak dopiero w 2018 roku. Wówczas w jej budżecie ma się znaleźć ponad 100 mln zł więcej.
Wskazująca na tę rządową hojność "Gazeta Wyborcza" dokonała też ciekawego porównania IPN-owskiego budżetu z tym, którym dysponuje Polska Akademia Nauk. Różnica jest kolosalna, bo tylko w tym roku najwybitniejsi polscy naukowcy otrzymali na swoją pracę o ponad 200 mln zł mniej niż spece od analizowania SB-ckich teczek i edukacji historycznej.
Jak niedawno opisywał w naTemat Jarosław Karpiński, pracownicy IPN to nie jedyna nowa "uprzywilejowana kasta", którą rząd PiS dopieszcza wielomilionowymi wydatkami. Na podobny status mogą liczyć także niektórzy urzędnicy państwowi, specjaliści od zarządzania wodą, leśnicy wierni ministrowi środowiska Janowi Szyszce, a także dziennikarze mediów publicznych.
źródło: "Gazeta Wyborcza"