
O hiszpańskim artyście niestworzone legendy krążyły już za jego życia, trudno zresztą uniknąć ich komuś, kto przemawia w sali wypełnionej na własne życzenie główkami kalafiorów, czy podpisuje książkę leżąc w szpitalnym łóżku w otoczeniu ludzi przebranych za lekarzy. Swoje surrealistyczne sny zawdzięczał ponoć wielkiemu kawałowi camemberta zjadanemu na noc, a żeby zwracać na siebie uwagę, gdziekolwiek się pojawiał, skrapiał się z perfumami zmieszanymi z odrobiną krowich fekaliów. W jego życiu prawda przeplata się z konfabulacją. Przyglądamy się 5 dziwactwom najbardziej znanego z surrealistów.
