
Odpalam studio Polsatu przed meczami Ligi Europy i oczom nie wierzę. Artur Szpilka. Zaraz, zaraz, czy to nie powtórka walki Kliczki z Chisorą? Nie, no jak? Przecież obok siedzą Marcin Żewłakow i Roman Kołtoń. Eksperci piłkarscy. Ale kto wpadł na pomysł, żeby dosiadł się do nich bokser, który nie ma pojęcia o futbolu? Przecież to nie Andrzej Dawidziuk. Sam się ze swoim krzesłem nie wprosił.
Denerwuje mnie, że ci goście zarabiają tyle pieniędzy, nic nie robiąc. Mogę pooglądać Barcelonę z Realem, angielską piłkę… Manchester, Tottenham. Messi… No, masakra. To jest coś pięknego. Siedzę przed telewizorem i aż mi się „miska” cieszy, ze można tak grać. A w Polsce, co? Nawet Wisła - mistrz Polski, teraz prawie Liga Mistrzów, ładne mecze, ale co oni grają w polskiej lidze? 1:1 z Polonią? No jak? Dla mnie polska piłka mogłaby nie istnieć.
Niech najpierw ci piłkarze zaczną sobą coś reprezentować. Mówię, Wisła bardzo dobra drużyna, a czasem to jest żałosne, jak wypada w polskiej lidze. Mnie najbardziej boli, że wielu ludzi zapierdala, wylewa ósme poty, a nie może zarobić takiej kasy, jak piłkarz drugoligowy. W boksie amatorskim chłopaki zarabiają takie grosze, że to się w głowie nie mieści. Dostają po łbie, a nie mają nawet średniej krajowej. Przeciętny piłkarz dostaje ile? 30 tysięcy? Rzygać się chce.

