W Warszawie jej nie widać, ale tu tak. Od początku września to już trzecia oficjalna wizyta Pierwszej Damy w powiecie garwolińskim. Agata Duda była tu zaledwie kilka dni temu, a wczoraj znów gościła w samym Garwolinie. Przypadek? Niekoniecznie. Gdy Andrzej Duda pojawił się tu w kampanii wyborczej, mówił, że wraca do Garwolina "z łezką w oku". Dziś wyraźnie widać, że para prezydencka lubi tu bywać, i to nawet bardzo. I mają swoje powody.
Niedaleko stąd, schowana głęboko w lesie, znajduje się prezydencka willa. Jedna z paru, które prezydent ma do swojej dyspozycji, ale chyba owiana największą tajemnicą. Oficjalnie niewiele o niej wiadomo, w sieci na próżno szukać jej zdjęć, nawet mieszkańcy okolicznych wsi – nie licząc szczęśliwców – przyznają, że nigdy na oczy jej nie widzieli.
– Wokół jest siatka i gęsty las. To ogromny teren. Nawet jak się podejdzie blisko to nic nie widać. Nie znam nikogo, kto byłby w środku. Ta willa znajduje się głęboko w lesie – mówi nam jeden z mieszkańców. Prezydencki ośrodek widać na mapie Google – jako mały, czerwonawy, punkt na wielkiej zielonej przestrzeni. Gdy Andrzej Duda został prezydentem, miejsce stało się jednym z tych, które bardzo szybko trafiły pod lupą prokuratury z powodu "niekorzystnego gospodarowania mieniem" przez poprzedniego prezydenta. Ale dziś, jak się okazuje, obecny prezydent bywa tu bardzo chętnie.
– Jak lata helikopter to śmiejemy się, że prezydent przyleciał. Często słychać go w weekendy, ale od lat jesteśmy do tego przyzwyczajeni – mówi nam mieszkaniec wsi Ruda Tarnowska. To na jej terenie znajduje się willa Promnik. Niedaleko Wilgi, w powiecie garwolińskim, gdzie PiS w ostatnich wyborach parlamentarnych zdobył ponad 46 procent głosów, a PO tylko 17 proc.
Agata Duda czyta dzieciom
Właśnie tu widać ostatnio zwłaszcza Agatę Dudę. Z częstotliwością, której pewniej niejeden powiat by pozazdrościł. Najpierw 1 września, para prezydencka inaugurowała rok szkolny w szkole podstawowej w Wilkowyi, potem, zaledwie kilka dni temu sama Pierwsza Dama odwiedziła przedszkole "Słoneczko" w Woli Rębkowskiej, gdzie czytała dzieciom bajki i brała udział w warsztatach plastycznych.
A rok temu prezydent z żoną odpowiedzieli na zaproszenie przedszkola "Leśne Skrzaty w Michałówce, również w powiecie garwolińskim. – Po prostu napisaliśmy list do Kancelarii Prezydenta z zaproszeniem na akcję "Cała Polska czyta dzieciom". Nie spodziewaliśmy się, że się uda. Tydzień przed wydarzeniem otrzymaliśmy pozytywną odpowiedź. To była ogromna niespodzianka – usłyszeliśmy w przedszkolu.
Faktycznie, nie każda placówka, a nawet nie każdy rejon Polski, mógłby liczyć na takie szczęście. Tym bardziej, że wczoraj wieczorem Agata Duda znów się tu pojawiła. "O rany, to my mamy prezydentową" – ktoś zgryźliwie zauważył.
Tym razem Pierwsza Dama była w samym Garwolinie, w szkole podstawowej nr 2, gdzie – okazji Międzynarodowego Miesiąca Bibliotek Szkolnych – wzięła udział w wieczorze czytelniczym. I, jak widać, na nagraniach z lokalnych portali, świetnie bawiła się z uczniami, i nie tylko.
– Można odnieść wrażenie, że sporo tych wizyt u nas. Parę prezydencką widać też w naszych kościołach. Czytelnicy czasem podsyłają nam zdjęcia. Byli widziani w Wildzie, w Łaskarzewie, w Samogoszczy... – mówi nam jeden z lokalnych dziennikarzy. Gdy w ubiegłym roku prezydent wraz z małżonką niezapowiedzianie pojawili się na wieczornej mszy w kościele w Łaskarzewie, powitano ich oklaskami.
"Przed wejściem do kościoła wrzucili do puszek Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy datki pieniężne, wspierając tę inicjatywę. Prezydent wykonał sobie również zdjęcie z kwestującą młodzieżą" - napisał jeden z internautów. Oklaski były też w Wildze, choć to nagranie pochodzi z samego początku prezydentury Andrzeja Dudy.
Lądowisko, basen, korty
Być może tych wizyt by nie było, gdyby nie rządowy ośrodek Promnik. A ten niemal obrósł już legendą z powodu tajemniczości, która się za nim ciągnie. Powstał za czasów Piotra Jaroszewicza, który wcześniej w tych okolicach podobno lubił polować, i przed wojną uczył w pobliskich szkołach. Z willi tej korzystali wszyscy prezydenci, ale mieszkańcy wspominają, że najczęściej Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski. Jest tu basen i kort tenisowy - to podkreślane jest najczęściej.
– To jest naprawdę uroczy, leśny teren, około 100 hektarów. Tu prezydent naprawdę może czuć się swobodnie, nikt go na pewno nie zobaczy. Na terenie ośrodka jest spore, piękne rozlewisko rzeki Promnik, wspaniałe meandry, stary las, są alejki, teren jest zagospodarowany. Jest też dużo dzikiej zwierzyny. Daniele, muflony, które nie są standardem na Mazowszu, a które zostały tu sprowadzone. Czasem podchodzą pod siatkę, jest ich tu całkiem sporo – opowiada nam jeden z mieszkańców powiatu.
Budynki, jego zdaniem, nie są pierwszej świeżości, bo główny z nich, domek myśliwski, budowany był jeszcze za czasów Jaroszewicza. – To piętrowy, spory dom, ale bez szału. Oprócz tego są dwa domki fińskie. W jednym z nich jest basen, siłownia, sauna, można to nazwać mini spa. Drugi jest bardziej mieszkalny. Są też budynki dla załogi, która zajmuje się obiektem – słyszę. Możemy tylko wierzyć na słowo, że tak jest. No i najważniejsze – lądowisko dla helikopterów. Dzięki temu z Warszawy można się tu dostać w 20 minut.
"Łezka w oku"
Jednak prezydent Duda darzy chyba Garwolin większym sentymentem niż można by się spodziewać. Powiat PiS-owy to raz (choć po ostatnich wyborach samorządowych w samym Garwolinie silny jest PSL). Wiadomo też, że są tu silne związki Kościoła z władzą. Rok temu "Polityka" tak o tym pisała:
Ale jest też inny wątek. W 2015 roku Andrzej Duda był tu podczas kampanii wyborczej i powiedział, że dla niego to wizyta "z łezką w oku". Wcześniej był tu w 2009 roku, razem z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Zresztą jego wizytę w Garwolinie reklamowano pod hasłem "Śladami św. pamięci Lecha Kaczyńskiego".
– Wierzymy, ze nastąpi dobra zmiana w pałacu prezydenckim, a wtedy proszę często wpadać do nas. Tu jest Pan u siebie. Jest Polska, która stoi za Panem. Witamy serdecznie – mówił do niego poseł PiS z Garwolina Grzegorz Nowak. I najwyraźniej życzenie się spełniło.
"W Garwolinie – gdzie dziesiątego dnia każdego miesiąca działacze i sympatycy Klubu Gazety Polskiej spotykają się na miesięcznicach smoleńskich – parafia zapewnia oprawę liturgiczną. W Parysowie, skąd na miesięcznice tłumnie docierają lokalni sympatycy, ksiądz otwarcie popiera lokalną panią wójt (bezpartyjną). W Łaskarzewie kilka metrów od urzędu miasta (formalnie: na terenie przykościelnym) organizuje wystawy poświęcone katastrofie smoleńskiej. W całym powiecie msze – szczególnie przed wyborami, ale i teraz – przypominają wiece". Czytaj więcej