
Internautka, która poinformowała o tej bulwersującej sprawie, celowo nie podaje ani nazwiska nauczyciela, ani numeru szkoły. W rozmowie z naTemat zapewnia, że o sprawie wie z najbardziej wiarygodnego źródła, czyli od swojej córki. Po weekendzie o nieetycznym zachowaniu nauczyciela zamierza zawiadomić dyrekcję szkoły.
"Nauczyciel na medal"
Taki konkurs został ogłoszony. Super. Jak myślicie, co trzeba zrobić, żeby zdobyć taki tytuł? Mieć dobry kontakt z młodzieżą? Promować zdolnych uczniów? Wspierać tych słabych? Pisać publikacje? Inne pomysły?
Niepotrzebnie się wysilacie. Żeby zostać “nauczycielem na medal” trzeba zdobyć jak największą ilość SMS-ów. Tylko. Nieważne jak. Ma być dużo. Jak najwięcej.
Serio. Można być zawodową miernotą, ale szczycić się tytułem. Jak tego dokonać? Prosto. Wystarczy zaproponować dzieciom ocenę celującą za wysłanie kilku SMS-ów. Konkretnie trzech. Jak dwa to 5+. Super. Ilu się nie skusi? Powiecie łapówka? Powiecie korupcja? Powiecie nie wypada? Nieetyczne? A ilu powie i co z tego? Liczy się wycieczka, tytuł, którym będzie można się pochwalić, a i uczeń zadowolony bo “łatwa szóstka”, no i coś mu się należy za tego SMS.
Można też mieć nieszczęście być świetnym nauczycielem i do kompletu uczciwym. Liczącym na dobrą wolę i zaangażowanie ucznia. To lipa. Niestety przegrywasz z uczniami zmotywowanym i nagrodzonymi za właściwą i słuszną postawę…
