
To miał być rewanż za przegraną Normana Parke’a w KSW 39 Colloseum. Wówczas Mateusz Gamrot wygrał na punkty. W Dublinie walka została oficjalnie uznana za nierozstrzygniętą. Po walce doszło do przepychanki w polskim narożniku i potężnego uderzenia w szczękę Irlandczyka.
REKLAMA
To miał być pojedynek o mistrzostwo MMA, ale ostatecznie skrócono go do trzech rund. Wszystko dlatego, że Irlandczyk Norman Parke nie zbił wagi i był za ciężki, by móc bić się na równych warunkach z Mateuszem Gamrotem. Zdaniem znawców MMA był to celowy wybieg Irlanczyka, który nie był w najlepszej formie i nie miał szans na podjęcie równorzędnej walki.
W trakcie pojedynku Polak uderzył przeciwnika w krocze, a później wsadził palec w oko. Parke zdaniem lekarza nie mógł kontynuować walki i sędziowie uznali starcie za "nieodbyte". To spotkało się z ostrą reakcją, zarówno na trybunach, gdzie doszło do przepychanek między kibicami, jak i na ringu. Parke w pewnym momencie podszedł do polskiego narożnika i w trakcie krótkiej wymiany zdań odepchnął kolegę Gamrota, Borysa Mańkowskiego. W odpowiedzi zaliczył potężne uderzenie w szczękę od Marcina Bilmana, który także stał obok Mateusza Gamrota po skończonej walce.
