Adam Sandler dzierżący w rękach statuetkę Oscara i dziękujący Akademii Filmowej za przyznaną nagrodę, to najgorszy koszmar dla kinomana. To jednak może ziścić się już niedługo, za sprawą "Opowieści o rodzinie Meyerowitz (utwory wybrane)". Krytycy są zachwyceni zarówno filmem, jak i rolą Adama Sandlera. Zdarza się to średnio raz na dekadę.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Adam Sandler jest znany widowni z niezbyt ambitnych ról. Zazwyczaj gra nieudaczników w komediach romantycznych ("Żona na niby", "50 pierwszych randek") lub totalnie zakręconych głupoli ("Nie zadzieraj z fryzjerem", "Spadaj, tato", "Farciarz Gilmore"). Jakimś cudem wystąpił w ponad 40 (!) filmach, z których większość została zmieszana z błotem, a on sam niemal co roku jest brany pod uwagę przy wręczaniu Złotych Malin czyli przeciwieństwie Oscara. Był nominowany do tej nagrody aż 17 razy, wygrał 6 razy. Najgorszą sławę przyniósł mu "Jack and Jill", który triumfował w 2012 roku pod względem najmniej pożądanych przez filmowców nagród. Adam Sandler jest jak Johnny Depp - każda ma już trochę dość, a jednak co roku widzimy go na dużym ekranie.
Aktor od jednej roli
Adam Sandler ma talent aktorski, ale go marnuje. Za rzadko jednak daje mu się rozwinąć skrzydła. Zdobył tytuł magistra sztuk pięknych na Uniwersytecie Nowojorskim, zdobył również uznanie w programie "Saturday Night Live" co otworzyło mu drzwi do kariery filmowej. Przylgnęła jednak do niego łatka "pajaca", której od lat nie może zdjąć, a przecież był już nominowany do Złotego Globu za film "Lewy sercowy". Paradoksalnie, durne filmy z jego udziałem przynoszą jednak miliony dolarów zysków i znienawidzony przez krytyków aktor ma mnóstwo fanów. Nie ukrywam, że lubię się pośmiać na komediach w których występują, bo wiem czego się po nich spodziewać i chyba naprawdę go lubię. Może jednak z litości, że jest skazany na konkretny typ bohatera?
Takich opinii w internecie jest cała masa, chyba po raz pierwszy w jego 30-letniej karierze nikt go nie krytykuje.
Rola życia?
W filmie "Opowieści o rodzinie Meyerowitz (utwory wybrane)" nie zobaczymy Adama Sandlera w zupełnie odmiennej roli. Już pierwsza scena, gdy próbuje zaparkować auto w centrum Manhattanu i rzuca przy tym mięsem, pokazuje, że to stary, "dobry" Sandler. Przez cały film paraduje też z wąsem, w kurtce i krótkich spodenkach - przez to wygląda bardzo swojsko. Nie jest jednak przegrywem z idiotycznymi tekścikami i miną niezmąconą intelektem, jak to w poprzednich rolach bywało, ale po prostu normalnym, dojrzałym facetem z problemami. Pierwsza scena była więc tylko pozorna, w "Opowieściach" występuje jako nowy, lepszy Sandler. Rychło w czas, bo aktor ma już piątkę z przodu.
Cały czas pada tylko nazwisko Sandlera. Owszem, to niezwykle ciekawe przeżycie, zobaczyć go w dobrej komediowej, ale i momentami dramatycznej roli. Jednak cały film zachwyca (na stronie Rotten Tomatoes, zbierającej opinie krytyków, osiągnął aż 94% pozytywnych recenzji). Noah Baumbach porównywany jest do Woody'ego Allena i oglądając go, ma się nieodparte wrażenie, że ktoś tu się mocno inspirował. Jest więc wspomniany Manhattan, plejada gwiazd i subtelny humor - tak jak u słynnego okularnika. Zupełnie to jednak nie przeszkadza, bo jak na moje oko, Allen ostatnio stał się bardzo wtórny i o ten film Baumbacha powinien być zazdrosny.
Historie dysfunkcyjnej rodziny
Tytuł mówi niemal wszystko o fabule. Film podzielony jest na kilka części opisujące historie z życia pewnej rodziny niespełnionych artystów. Choć gburowaty ojciec grany przez Dustina Hoffmana ma jakąś renomę, to nigdy nie stał się wielkim rzeźbiarzem. Danny, w którego wciela się Sandler miał być muzykiem (okazuje się, że aktor umie śpiewać i grać na pianinie, to kolejne zaskoczenie), ale coś nie wyszło. Matthew z twarzą Bena Stillera to biznesmen, który również nie spełnił oczekiwań ojca i nie został artystą. Jest jeszcze córka grana przez Elizabeth Marvel - Jean, to najbardziej neurotyczna i depresyjna postać w całym klanie Meyerovitzów. Relacje w tej skonfliktowanej rodziny są niezwykle realistyczne. Ich problemy ma wielu z nas, a dialogi jakby gdzieś słyszeliśmy.
Hoffman to jak wiadomo klasa w sobie, ale na pochwałę zasługuje też Ben Stiller - aktor podobnej klasy co Adam Sandler. Ich duet zalicza na ekranie świetną scenę, oczywiście nie pozbawioną gagów, w której próbują się godzić, a potem się biją. Wymiana zdań między nimi jednak o dziwo chwyta za serce, a nie żenuje. Rzadko też widujemy Stillera, który po dramatycznym przemówieniu zalewa się łzami. "Opowieści o rodzinie Meyerowitz" mają też nietypowy montaż - czasem scena urywa się, jakby się zerwała taśma. Najdziwniejszy punkt to jednak "dzieła" tworzone przez filmową córkę Sandlera. Z bohaterami oglądamy kilka produkcji, które można nazwać zarówno ambitnymi, jak i pornograficznymi.
Oscar pod znakiem zapytania
Sandler już ma jedną nominację za ten film - do nagrody Gotham. W kategorii "najlepszy aktor" powalczy o nią 28 listopada m. in. z Willemem Dafoe, Robertem Pattinsonem i Jamesem Franco. "Funny People" z jego udziałem też był czarnym koniem Oscarowym, ale odpadł w przedbiegach. Nie wiadomo czy będzie teraz w ogóle brany pod uwagę Akademii Filmowej, pomimo tego, że krytycy nalegają. Poza tym, trudno jednak powiedzieć czy "Opowieści" zostaną dopuszczone do walki o pozłacane statuetki.
Ta produkcja Netflixa, miała problemy przy festiwalu w Cannes, bo jak wiadomo platforma wypuszcza filmy tylko w internecie, a omija obowiązek tradycyjnej dystrybucji, pokazami w kilku wybranych kinach. To trochę przeczy zasadom Hollywoodu, choć Akademia już się powoli ugina nowym trendom. W zeszłym roku pozłacaną statuetkę za najlepszy dokument dostał... serial ("O.J.: Made in America"), a tym roku Oscara za krótki dokument dostały "Białe hełmy"... Netflixa. Teraz internetowy gigant na pewno będzie starał się o nagrody w kategoriach fabularnych.
W ostateczności Sandlerowi pozostaje... kolejna Złota Malina, ale w kategorii "Odkupienie za Złotą Malinę". Dostają już "zasłużeni" dla głównych anty-nagród, którzy przestali grać lub kręcić gnioty. Wyróżnieni zostali już Ben Affleck, Mel Gibson i Sylvester Stallone.
"Dlaczego, och dlaczego, Adam Sandler spędził całą karierę grając w najgorszych komediach jakie kiedykolwiek nakręcono?"Czytaj więcej
Michał Walkiewicz
Filmweb
"Sandler wykorzystuje komediową ekspresję, by wiarygodnie sportretować faceta, który nie potrafi znaleźć dla siebie nowego punktu odniesienia."Czytaj więcej
Chris Nashawaty
Entertainment Weekely
"Jego najlepsza rola od czasu "Lewego sercowego" z 2002 roku – prawdopodobnie jego "jedyna" rola od czasu "Lewego sercowego" z 2002 roku."Czytaj więcej
Przemysław Dobrzyński
Spider's Web
"Jest odegrana z nie lada wyczuciem oraz podszyta dramaturgią oraz wewnętrznym smutkiem i nieumiejętnością odnalezienia dla siebie miejsca w świecie."Czytaj więcej