
"Ponoszę porażki mieszając w garze i stawiając kroki na ścieżce biegowej, zbierając garściami wiedzę, która leży na ziemi i wisi w powietrzu (...) Moim dyplomem jest certyfikat wystawiany przez życie", pisze na swoim blogu Vegenerat Biegowy, a wspomniany "dokument" jest naprawdę imponujący – 5 lat i 50 kg mniej. I nie jest to efekt trudnej do przetrwania diety, lecz połączenia biegania z... weganizmem. A raczej diety roślinnej, bo jak sam zauważa, nie myśli o sobie jako o weganinie. - Po prostu nie jem tego, co mi niepotrzebne, nie dopisuję do tego ideologii – mówi w rozmowie z nami Przemysław Ignaszewski, i przy okazji obala cztery mity o jedzeniu roślin, w które wszyscy wierzymy.
