
Prawicowi komentatorzy na Twitterze przekazują informację, że Stanisław Bortkiewicz, dyrektor biura spraw korporacyjnych w TVP, był kontaktem operacyjnym Służby Bezpieczeństwa. Na te doniesienia zareagował sam zainteresowany. Wydał w tej sprawie oświadczenie.
REKLAMA
Informacja o przeszłości Bortkiewicza pojawiła się m.in. na twitterowym koncie użytkownika o pseudonimie John Bingham. Szybko poniosła się w mediach społecznościowych. "Brawo, prezesie Kurski" – napisał dziennikarz Witold Gadowski.
Bortkiewicz to były szef warszawskich wodociągów, który do TVP przyszedł z nastaniem "dobrej zmiany". Jest dyrektorem biura spraw korporacyjnych, miał wprowadzać w telewizji reformę organizacyjną. Od dawna pojawiały się pogłoski, że są naciski części środowisk prawicowych, by go zwolnić.
Bortkiewicz zabrał głos w oświadczeniu opublikowanym przez TVP. Zaprzecza, jakoby współpracował z organami bezpieczeństwa PRL. " 2016 r. złożyłem oświadczenie lustracyjne i czekam na wynik oficjalnej procedury prowadzonej przez Instytut Pamięci Narodowej. Byłem bezskutecznie inwigilowany przez SB od 1983 r. w Gdańsku. Według mojej wiedzy byłem również inwigilowany po zakończeniu studiów i rozpoczęciu pracy w Ostródzie przez osobę z kręgu moich znajomych, która bez mojego, udziału, wiedzy i zgody wytworzyła dla SB dokumenty na mój temat" – napisał.
Głos zabrał także prezes Jacek Kurski. Napisał, że w TVP nie ma miejsca dla TW SB, "ani na wyroki bez dowodu". Dlatego czeka na ustalenia Instytutu Pamięci Narodowej.
