
Nic dziwnego, że ktoś w Polsce zwęszył intratny biznes i to dość szybko, dzięki czemu nie odstawiliśmy od reszty świata. Pierwsza na świecie kawiarenka internetowa - Cyberia, która powstała w 1994 roku w Londynie, okazała się strzałem w dziesiątkę (jedną z jej założycielek była Polka!). – Chciałam zrealizować w praktyce ideę nauczania trudnej technologii w prosty i przyjemny sposób. Dzięki Cyberii uczymy wszystkich ludzi, bez względu na wiek, posługiwania się Internetem, co jak dotąd było domeną nielicznych guru, którzy zazwyczaj niechętnie dzielą się wiedzą – mówiła Eva Pascoe. Londyńską kafejkę w rok odwiedziło 100 tys. osób.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak trudno teraz znaleźć kafejkę internetową w starym stylu, bo też po co prowadzić teraz taki biznes? Wiele adresów na mapach Google i w internecie jest "martwych", nawet nie ma już jakichś starych szyldów z obowiązkowym "@" w nazwie. W centrum Warszawy znalazłem dwie. Jedna mieści się w podziemiach Dworca Centralnego, przy wejściu od strony alei Jana Pawła II.
W czasach gdy komputery nosimy w kieszeni, a nieograniczony dostęp do internetu mamy za kilkadziesiąt złotych, a w tradycyjnych kawiarniach - darmo, kafejki nie mają racji bytu. Te co pozostały wypełniają niszę, bo zawsze się znajdzie ktoś kto potrzebuje na chwilę komputera i jest gotów zapłacić te kilka złotych. Niedobitki kafejkowe ratują ksera i drukarki - niestety tusz nie staniał tak jak połączenia z siecią. Funkcje dawnych baz wypadowych młodzieży przejęły teraz biblioteki - w niemal każdej jest "pracownia komputerowa". Jednak to już nie to samo, poza tym nie są dla wszystkich. Nie pogramy w nie w popularne sieciówki, są też nosicielami wirusów.