
Ostatni mecz polskiej reprezentacji w tym roku na razie nie przebiega tak, żeby kibicom zgromadzonym na stadionie w Gdańsku mogło to się spodobać. Drużyna Adama Nawałki przegrała 0:1 z reprezentacją Meksyku po strzale Jimeneza.
REKLAMA
Już w piątej minucie meczy zrobiło się nerwowo pod naszą bramką, wtedy na szczęście strzał leciał wprost w Szczęsnego, któremu udało się złapać piłkę. Niestety, siedem minut później goście z Meksyku cieszyli się ze zdobytej bramki. Jej autorem był Jimenez, który wykorzystał nieporadność polskich obrońców, przechwycił piłkę w okolicach 16 metra i strzelił mocno pod poprzeczkę. Wojciech Szczęsny nie miał żadnych szans.
Mamy w obronie niezły Meksyk... #POLMEX pic.twitter.com/LRk276skpi
— Marcin Tyc (@MarcinTyc) 13 listopada 2017
Naszym piłkarzom nie można odmówić waleczności, kilkukrotnie byli blisko strzelenia wyrównującego gola. Najlepszą okazję mieli w 32 minucie, strzelali dwukrotnie i za każdym razem piłka odbijała się od obrońców. Aż chciałoby się zakrzyknąć, że do trzech razy sztuka, niestety trzeci strzał był niecelny, piłka poszybowała ponad poprzeczką. Kibice zgromadzeniu na stadionie w Gdańsku tylko jęknęli.
W drugiej połowie niewiele się zmienił obraz gry. Polacy walczyli, szarpali, próbowali, ale albo nie dochodzili do sytuacji strzeleckich, albo strzał przechodził obok bramki. Nie pomogło nawet wprowadzenie na boisko Jakuba Błaszczykowskiego. Ostatnie spotkanie w tym roku kadra Adama Nawałki kończy przegraną.
Ten mecz miał być okazją do sprawdzenia kilku zmienników graczy z podstawowego składu. Jeśli Adam Nawałka chciał sprawdzić, czy może pojechać ktoś inny do Rosji niż piłkarze, którzy wywalczyli awans na Mundial, o po tym meczu wnioski nie są szczególnie budujące. Przegrana w złym stylu pokazuje, że polska reprezentacja ma bardzo krótką ławę rezerwowych.
