logo
Nie taki łosoś straszny! 8 mało znanych faktów o rybach z marketów Prawo autorskie: morgancapasso12 / 123RF Zdjęcie Seryjne

Przeciętny Polak zjada rocznie ok. 13 kg ryb. W porównaniu z resztą Europy, no cóż... o 8 kg mniej, choć w istocie statystykę zawyża Portugalia – tam rocznie jedna osoba zjada aż 56! Najbardziej lubimy makrelę, śledzie i dorsze, ale w czołówce jest też łosoś. Jednak czy przechadzając się po sklepie na pewno wiemy, jak kupić rybę, by nam to wyszło na zdrowie? Oto 8 mało znanych faktów o rybach w marketach oraz wskazówek, jak mądrze wybierać.

REKLAMA
(Nie)świeże ryby z marketu
/ Prawo autorskie: krisikorn / 123RF Zdjęcie Seryjne
Zdecydowanie jesteśmy za kupowaniem świeżych ryb w marketach, mimo że nie jest to łatwa sztuka. Warto wiedzieć, że zanim ryba dotrze do sklepu może minąć nawet kilka dni, więc zamiast pytać, kiedy była dostawa, należy dowiedzieć się kiedy ryba została złowiona. Ponadto, wybierajcie raczej ryby wypatroszone – te w całości psują się szybciej, więc jeśli nie ma pewności, kiedy był połów, można się rozczarować. O świeżości ryby świadczą również intensywnie czerwone skrzela, niemętne oczy i sprężyste mięso – naciśnięte palcem powinno szybko wrócić do stanu poprzedniego.

Na szczęście prawo stoi murem po stronie konsumenta – ryby sprzedawane na wagę powinny być opatrzone informacją gdzie i jak zostały złowione. Zwróćcie również uwagę czy ryby wcześniej nie były mrożone i tylko "udają" świeże. Taka informacja to konieczność, ponieważ ponowne zamrożenie, rozmrożenie i zjedzenie ryby grozi zatruciem.

Ryba bałtycka jest trująca, bo Bałtyk jest zanieczyszczony
/ Prawo autorskie: photographieundmehr / 123RF Zdjęcie Seryjne
Bzdura. Zanim ryby złowione w Bałtyku trafią na talerze badane są pod kątem zawartości metali ciężkich, pierwiastków promieniotwórczych i wielu innych. To produkt bezpieczny. A jeśli chcecie mieć pewność, że ryba, którą kupujecie jest poławiana w morzu zgodnie z przepisami, szukajcie na opakowaniu znaku certyfikatu zrównoważonego rybołówstwa MSC. Nie są to produkty niedostępne – znaleźć je można także dyskontach, Lidlu, czy Biedronce.

Cena łososia zależy od tego, jak jest pokrojony
/ Prawo autorskie: alexraths / 123RF Zdjęcie Seryjne
I to bardzo! Ten sam łosoś w markecie czy sklepie rybnym pokrojony w dzwonki może być tańszy nawet dwukrotnie. Płacimy zatem za brak tłuszczu (swoją drogą, zdrowego), ości i skóry. Sami oceńcie czy warto.

Łosoś hodowlany jest pełen antybiotyków i innych szkodliwych składników
/ Prawo autorskie: ryzhkov86 / 123RF Zdjęcie Seryjne
Duże farmy hodowlane w Europie są mocno kontrolowane, a prawo unijne jest wymagające. Co prawda podaje się łososiom antybiotyki w paszy, jednak na kilka miesięcy przed połowem, kuracja antybiotykowa jest przerywana. Inaczej łosoś nie mógłby znaleźć się na naszych stołach, bo nie przeszedłby podstawowych kontroli. Dobrą wiadomością jest również fakt, że barwnik dodawany do pasz łososi hodowlanych nie jest w żaden sposób toksyczny. Nazywa się astaksantyna, jest substancją naturalną, występującą również w planktonie, którym żywi się łosoś żyjący na wolności. Zatem astaksantynę dodaję się do pasz dla urody łososiowego mięsa, jednak bez uszczerbku na jego właściwościach. Wszystko to nie oznacza oczywiście, że łosoś hodowlany jest zdrowszy niż dziki. Dlatego warto czytać etykiety i zrobić male śledztwo o konkretnym producencie.

Śledź śledziowi nierówny, nawet tej samej marki
/ Prawo autorskie: lisa870 / 123RF Zdjęcie Seryjne
Jak się okazuje, sztuka kupowania dobrego śledzia polega nie na tym, by znać zaufaną markę, ale na tym, by wiedzieć, że wysoka jakość ryby nie wystarczy, by był to zdrowy produkt. Bo na skład "śledzi", wpływają głównie dodane do niego składniki. Twórcy portalu czytajsklad.com porównali co siedzi w puszkach i okazało się, że naczelną zasadą wybierania tych zdrowych jest "kupuj tylko śledzie w oleju". Otóż, wśród jedenastu puszek ze śledziem w sosie pomidorowym dziewięciu różnych marek według ekspertów tylko jedna nadaje się do jedzenia, ponieważ nie zawiera substancji zagęszczających, mąki, skrobi kukurydzianej modyfikowanej, maltodekstryny oraz sztucznych aromatów. Były to śledzie w sosie pomidorowym... z Tesco – te w niebieskim opakowaniu. Tesco Value pełne są sztucznych dodatków.

Z kolei śledzie w oleju i śledzie po gdańsku, czyli z dodatkiem octu dobre są właściwie wszystkie – i Lisnera, i Tesco Value, i marki Graal. Nigdy nie polecamy kupować w ciemno, zawsze warto czytać skład, ale ryzyko znalezienia kiepskiego produktu wśród śledzi w oleju lub po gdańsku maleje prawie do zera.

Mrożone ryby też mają "chemiczną" wkładkę
/ Prawo autorskie: nataliaspb / 123RF Zdjęcie Seryjne
Pozostając w temacie czytania etykiet... Niech wam się nie wydaje, że to, co mrożone to naturalne. Niestety również w tych produktach znaleźć można niesławne "E", najczęściej stabilizatory, a procent ryby w rybie w wielu przypadkach mógłby być większy – mrożonki to w dużej mierze woda. Żeby zatem nie płacić za kostki lodu i/lub składniki prosto z laboratorium nie kupujcie ryby mrożonej na wagę (czyli bez etykiety), ani takiej, która w składzie ma coś więcej poza rybą i odrobiną wody. W tej konkurencji znów wygrywa "niebieska" seria Tesco. Mintaj mrożony to 95 proc. fileta i 5 proc. wody (nie powinno być więcej niż 10 proc.). Konkurencja wypada znacznie gorzej, o paluszkach rybnych i "krabowych" nie wspominając.

Najtłustsza ryba jest chudsza niż przeciętny kawałek czerwonego mięsa
/ Prawo autorskie: karandaev / 123RF Zdjęcie Seryjne
Solidny argument dla dbających o linię i zdrowie. Najtłustsza ryba to halibut, ma 16 proc. tłuszczu i są to tłuszcze "dobre", przy czym przeciętny kawałek wieprzowiny ma o 7 proc. tłuszczu więcej. I nie ma w nim nic korzystnego dla naszego organizmu...

Na zimno czy na gorąco
/ Prawo autorskie: gbh007 / 123RF Zdjęcie Seryjne
Mitem jest, że każdy łosoś wędzony jest taki sam. Poszczególne produkty różnią metody wędzenia. Łosoś wędzony na zimno, w ok. 30 stopniach przed długie godziny jest zdrowszy. Ryba wędzona na gorąco przez godzinę lub dwie w gorącym dymie zawiera więcej związków wynikających z wędzenia, czyli nitrozaminy, sadzy i benzopierenu. Ponadto, nie każdy łosoś wędzony jest... wędzony. Niektóre produkty to kawałki ryby zanurzone w wędzarniczym aromacie. Eksperci czytajsklad.com jako źródło doskonałego łososia polecają markę Suempol. Jednak nie można dać się zwariować. Łosoś to pyszna zdrowa ryba i nawet jeśli można jej coś zarzucić, będzie lepsza niż tłuste czerwone mięso z hodowli.

Artykuł został napisany na podstawie trzech odcinków o rybach i łososiu programu Katarzyny Bosackiej "Wiem, co jem i wiem, co kupuję" oraz "Wiem, co jem" oraz rekomendacji portalu czytajsklad.com

Obserwuj Bliss na Instagramie.[block position="indent"]261525[/block]