Za oknem termometr znów podbił powyżej trzydziestki. Modlimy się, by dziś nie ścięło nam białek. Jeśli wczoraj piliśmy alkohol, problem się nawarstwia – upał, kac i ból głowy. Zanim zdecydujemy się na spędzenie dnia z głową w kubełku z lodem, warto rozważyć bardziej kulturalne rozwiązania.
Pewnego lata odkryłem z moją koleżanką pewne centrum handlowe. Za miastem, więc bez męczących tłumów, bez denerwujących hostess na promocji i muzyki z dyskoteki. Centrum miało cechę, która w lecie była nam do szczęścia niezbędna – było tam zwyczajnie zimno. Kręciliśmy się, spacerowaliśmy, ale nie dało rady wytrzymać tam dłużej niż godzinę. I nie chodziło o brak budżetów na szalone zakupy – nasze natury zwyczajnie cierpiały od estetyki miejsca.
Wypadałoby więc zapytać: jak żyć? Ile razy dziennie można brać zimny prysznic i siedzieć z głową w wiatraku? Pomijając już rachunek za wodę, który zsumowany z opłatami za tryliardy butelek wody wyniesie nas więcej niż ogrzewanie w zimę.
Muzeum
Naprawdę warto wybrać się do galerii czy muzeum. Duże, dobrze klimatyzowane przestrzenie, cisza i sztuka – idealne na parszywą niedzielę w skwarze, gdy wychodzą z nas siódme poty. W mieście stołecznym warto wybrać się do Zachęty na wystawę podsumowującą pierwsze dziesięciolecia warszawskiej ASP. Krakowski Bunkier Sztuki już w przyszły piątek proponuje nam arcyciekawą, przekrojową wystawę dotyczącą wizji modernistycznej architektury. Łódź oferuje przegląd grafik Lucjana Mianowskiego, a Gdańsk akwarele Güntera Grassa. Dla chcącego nic trudnego. Nawet przy stu dwudziestu stopniach w cieniu damy radę wpisać w wyszukiwarkę dwa proste słowa, w których jedno to będzie „wystawy”, a drugie to nazwa naszego miasta.
Teatr
Sezon teatralny już co prawda za nami, ale sceny komercyjne grają non stop nie mogąc sobie pozwolić na chwilę wytchnienia. Warto nadrobić ważne pozycje, a przy okazji schłodzić się w kameralnym półcieniu teatru. Coś dla ducha, coś dla ciała – idealne wywarzenie proporcji gwarantowane.
Dziś Krystyna Janda zaprasza nas na premierę „Trzeba zabić starszą panią” w swoim Och – Teatrze, w Operze Krakowskiej będziemy mogli obejrzeć „Białą bluzkę”, a już od jutra na stołecznym Placu Konstytucji „Starość jest piękna”.
Śląsk oferuje nam niezawodny Letni Ogród Teatralny, gdzie dobrze będą bawić się i dorośli (rewelacyjne "Lubiewo") jak i dzieci ("Jaś i Małgosia" czy "Kopciuszek"). A 5.08 warto wybrać się na koncert Katarzyny Groniec!
Sport
Jeśli jednak wszystkie obowiązkowe pozycje kulturalne masz odhaczone warto zadbać o swoje ciało – w końcu jest lato, każdego dopadną półnadzy wysportowani ludzie prężący swoje ciała młodych bogów i bogiń. Nie warto zostawać w tyle – zapisz się na basen. Spalisz lody, które kupiłeś w drodze do pływalni, ochłodzisz się nurkując w zimnej wodzie, a Twój organizm z pewnością nie będzie narzekać na dodatkowy wysiłek. Poza tym nie ma nic przyjemniejszego niż odkryty basen, upalne słońce i skok w zimną taflę wody.
Polskie morze
Do dziś nie zdawałem sobie sprawy dlaczego masy Polaków co roku przybywają nad polskie morze, które poza lodami, brudnymi plażami i wątpliwej jakości budkami z frytkami oferuje niewiele. Dzisiaj zrozumiałem, że bardzo chciałbym być we Władysławowie czy innej Ustce, gdyż nad morzem jest zimniej niż w reszcie kraju, woda nigdy nie osiąga temperatury, która nie groziłaby odmrożeniami, a znając polskie warunki pogodowe można spodziewać się ulewy i gradobicia. Idealnie!
Własne łóżko
W dobie Internetu czasami nie warto wychodzić z domu. Tak zrobię właśnie dziś – dokończę książkę, obejrzę kolejny odcinek serialu, który poleciła mi koleżanka, a później może Fellini. Rozłożę się na kanapie z herbatą i będę udawał, że bawię się w stylu „Dolce Vita”. Po południu wyjdę na Etno Pragę organizowaną przez Sen Pszczoły, gdzie tematem przewodnim będzie Italia, więc ciągle pozostanę we włoskim klimacie. Do zobaczenia na mieście!
ps. Zawsze też warto poradzić się niezawodnej Brydady Antyudarowej, szczególnie, że skład ma doborowy: Kalina Jędrusik, Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski. Film Upał w reżyserii Kutza z 1964r. to idealny komentarz do naszej polskiej, upalnej rzeczywistości. Niezależnie od systemu społeczno-politycznego, w jaki upał się wkrada.