O co chodzi z zatrzymaniem Dody? Wyjaśniamy, co wiadomo na ten temat
Bartosz Świderski
22 listopada 2017, 12:53·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 listopada 2017, 12:53
"Super Express" napisał, że Dorota R. znana jako Doda została zatrzymana przez policję. Co mogło być powodem zatrzymania? Ma chodzić o głośną sprawę wymuszenia na Emilu Haidarze zapłaty ponad miliona złotych oraz współpracę z gangsterami. W tej samej sprawie zatrzymano wcześniej jej przyjaciela Emila S.
Doda i producent Pitbulla Emil S. mieli według tych informacji zapłacić gangsterom 300 tys. zł, by wyłudzić od byłego chłopaka piosenkarki milion złotych. Według informacji "GF" to właśnie Emil S. mial finansować działania gangsterów. Gangsterzy mieli otrzymać większość kwoty, o którą prosili – mówili informatorzy GF z policji.
Sprawa nabrała nieoczekiwanego zwrotu akcji na początku września. Wtedy Emil S. został zatrzymany przez policję pod zarzutem nękania Emila Haidara, dowiedział się nieoficjalnie "Super Express". W jego domu znaleziono 3 gramy kokainy. Obecnie przebywa na wolności, bo wpłacił 100 tys. zł kaucji.
Emil Haidar był poprzednim narzeczonym piosenkarki. Jego prawnik Jerzy Jurek potwierdził, ze Emil S. został zatrzymany właśnie w związku ze sprawą dotyczącą napaści na jego klienta.
Policja przesłuchała Jacka M., który werbował gangsterów do grupy, która chciała wymusić milion złotych dla piosenkarki, informowała "Gazeta Finansowa". Jacek M. opowiedział o spotkaniach z Emilem S. i Dorotą R. Jacek M. powiedział, że Emil S. zapłacił za usługi gangsterów i wyłożył 15 tys. zł na adwokata dla nich po aresztowaniu przez policję 30 grudnia, która miała złapać ich na gorącym uczynku.
Doda i Emil S. zdementowali informacje "Gazety Finansowej" w oficjalnym oświadczeniu. –
Oświadczamy, że zarówno Pan Emil S., jak również Pani Dorota "Doda" R. oficjalnie informują, że jest to pomówienie. Sytuacja opisana w artykule, jakoby mieli wyżej wymienieni wynająć "gangsterów”, którzy mieli wymusić od Pana Emila Haidara milion złotych jest kategorycznym kłamstwem. Zarówno Pan Emil S, jak i Pani Dorota R nie wynajęli żadnych osób trzecich w celu jakiekolwiek grożenia Panu Haidarowi. Pan S nie zapłacił 300 tysięcy złotych, rzekomo wynajętym przez niego ludziom – czytamy w oświadczeniu pary.
Menedżer piosenkarki napisał, że sprawę rozdmuchał sam Emil Haidar, a ma to być efektem "chorej i wybujałej" wyobraźni spowodowanej porzuceniem go przez Dodę. Haidar według słów menedżera od momentu rozstania z piosenkarką miał mieć zdiagnozowane problemy psychiczne i stąd jego wrogie działania w kierunku Dody. Miały je "podłapać" media a nawet funkcjonariusze prawa.