
Dominika Tarczyńskiego zdenerwowało to, że turecki portal pomylił braci Kaczyńskich na zdjęciu. Poseł Prawa i Sprawiedliwośc znów nie ma szczęścia, bo internet nie zapomina i prawdopodobnie nie będzie miał litości.
REKLAMA
Sprawa przeglądania przez Jarosława Kaczyńskiego książki podczas ważnego głosowania obiegła nie tylko polskie media. W Sejmie trwał 4-godzinny blok głosowań, w czasie którego poruszana była m.in. kwestia reformy sądownictwa. Kamery przyłapały go, jak w trakcie posiedzenia przeglądał... atlas kotów.
"Najpotężniejszy polski polityk został namierzony podczas lektury książki o kotach podczas posiedzenia Sejmu" – napisał turecki portal "Daily Sabah", umieszczając jednak zdjęcie Lecha a nie Jarosława Kaczyńskiego.
Zirytowało to posła Prawa i Sprawiedliwości Dominika Tarczyńskiego, który w dość ostrym tonie napisał, że portal powinien użyć "Google i mózgu", że nie ma pojęcia o Polsce i przypomniał, że polski prezydent zginął w katastrofie smoleńskiej . Trzeba przyznać, że parlamentarzysta PiS zrobił to w języku angielskim. Nie ustrzegł się jednak błędu w słowie "President", pisząc je przez "d" na końcu. Cóż, błędy zdarzają się nawet najlepszym, ale w tak ważkiej sprawie i w przypadku tak ważnego słowa mógł choć sprawdzić pisownię.
