Serwis Juliana Assange'a i ujawnione przez niego tajne depesze oburzyły władze USA. I chociaż gniew polityków skupił się na Assange'u, to największym przegranym jest wojskowy, który przekazywał informacje portalowi WikiLeaks. Bradleyowi Manningowi grozi dożywocie i małe są szanse, by udało mu się wybronić. Wymiar sprawiedliwości postawił mu aż 22 zarzuty. - Siedzi w więzieniu za poglądy - uważa Jarosław Lipszyc, prezes Fundacji Nowoczesna Polska.
"Wspieranie wroga" - tak brzmi najpoważniejszy zarzut postawiony Bradleyowi Manningowi. Za popełnienie takiego przestępstwa prawo USA przewiduje nawet karę śmierci. Ale z drastycznej metody amerykańska prokuratura zrezygnowała. Zamiast tego, jedna z największych armii świata domaga się dożywocia dla swojego byłego kolegi. Czy były analityk wywiadu spędzi resztę życia w więzieniu?
Pozbawiony szans na obronę
- Moim zdaniem jego sprawa jest przegrana - ocenił prof. Longin Pastusiak, amerykanista, były marszałek Senatu. - Amerykanie uważają to za największą aferę przeciekową w historii, pomijając sprawy szpiegowskie. Na pewno pojawią się jakieś organizacje broniące wolności słowa i informacji, bo ich społeczeństwo jest na tym punkcie przeczulone, ale to mu raczej nie pomoże - wyjaśnił amerykanista. Jego zdaniem, skazanie żołnierza będzie miało dwa wymiary: kary i ostrzeżenia.
- Wyrok ma ukarać Manninga za to, co zrobił. Nie wątpię, że miał szlachetne pobudki i dobre intencje, ale złamał prawo Stanów Zjednoczonych i za to odpowie - podkreślił profesor. - Z drugiej strony, jego skazanie na pewno ma odstraszać innych, którzy potencjalnie chcieliby naśladować żołnierza - dodał prof. Pastusiak. Argument prewencyjny nie przekonuje Jarosława Lipszyca, prezesa Fundacji Nowoczesna Polska.
Wyrok za poglądy
- Udostępniając dyplomatyczne depesze Manning pokazał całemu światu, w jaki sposób USA prowadzi politykę międzynarodową. Ujawnienie depesz było kamieniem milowym dla społeczeństwa informacyjnego i już zmieniło sposób, w jaki prowadzi się politykę. Dlatego moim zdaniem proces Manninga jest procesem politycznym, a nie karnym, a on sam jest więźniem sumienia. - powiedział nam Lipszyc. Szef Fundacji nie wątpi, że z biegiem czasu amerykański żołnierz będzie postrzegany coraz lepiej.
- Można spierać się o wybraną przez Manninga metodę, ale myślę, że czystość kierujących nim pobudek nie ulega wątpliwości i z biegiem czasu będzie on oceniany pozytywnie - podkreślił nasz rozmówca. Jego zdaniem, w przyszłości będzie się oceniać głównie intencje, a nie sposób.
- Whistleblowing, czyli ujawnianie informacji, by zwrócić uwagę na coś złego, to wielka odpowiedzialność - stwierdził Lipszyc. - Osoby, które decydują się na ujawnienie np. korupcji, podejmują ogromne osobiste ryzyko. Uważam, że Manning jest w tym kontekście postacią pozytywną. Zadecydował, że to, co widzi, jest złe, i zrobił co mógł, by złu zapobiec - ocenił nasz rozmówca. Co nie zmienia faktu, że wymiar sprawiedliwości bywa wobec takich osób bezlitosny. - Manning może zapłacić za swoje poglądy cenę najwyższą - przyznał Lipszyc.
Polskie prawo bardziej szczegółowe...
A jak wyglądają sankcje prawne za taki czyn w Polsce? Rozmawialiśmy o tym z prokuraturą wojskową. Nasze prawo nie przewiduje czynu takiego jak "wspieranie wroga". O ujawnianiu informacji tajnych mówi artykuł 265. Za samo ujawnienie informacji tajnych grozi od 6 miesięcy do 5 lat więzienia. Paragraf drugi artykułu zakłada jednak, że dane mogą być przekazywane "podmiotowi zagranicznemu lub osobie działającej na jego rzecz". Wówczas kara zwiększa się do 8 lat. Jak widać, nie jesteśmy aż tak rygorystyczni jak USA, chociaż tam z kolei dostęp do informacji jest łatwiejszy.
... Ale Amerykanie bardziej liberalni
- Prawo dotyczące dostępu do tajnych akt jest i tak w Stanach bardzo liberalne - oświadczył prof. Longin Pastusiak. - Uczeni mogą korzystać z archiwum, w którym po 25 latach ujawniane są prawie wszystkie dokumenty - opowiadał amerykanista. Zdaniem profesora, również informacje, które przekazywał Manning, znalazłyby się w archiwum i byłyby dostępne dla naukowców.
Niewykluczone, że właśnie to zadecydowało o tak rygorystycznym wymiarze kary dla byłego analityka wojskowego.