
"Na aferze Rywina stracili wszyscy z wyjątkiem prawicy. Największymi wygranymi byli bracia Kaczyńscy" - mówi w wywiadzie dla "Newsweeka" Jerzy Urban, redaktor naczelny tygodnika "Nie".
REKLAMA
Jerzy Urban mówi "Newsweekowi" o kulisach afery Rywina i o tym, jaki wpływ wywarła na scenę polityczną w Polsce. Wspomina, że kiedy ostatnio widział się z Leszkiem Millerem i Lwem Rywinem, ci dwaj padli sobie w ramiona. – Ja to uznałem za pewne dziwactwo w kontekście wszystkich zeznań i tego, co się stało. Kto jak kto, ale Miller powinien być na niego obrażony – mówi.
Zdaniem Urbana jednym z przegranych afery Rywina okazała się "Gazeta Wyborcza".
To był początek spadku jej publicznego znaczenia. (…) Głównym powodem byłą kampania mówienia o podskórnych interesach tych moralistów.
Urban opowiada też o relacjach Leszkach Millera z biznesmenami. – Znam z dwóch źródeł historię o tym, jak Kwaśniewski przyjechał do Millera z niezapowiedzianą wizytą, a tu nagle Kulczyk otwiera drzwi jak do stodoły. I zaczyna swoje interesy. Wchodzi jak do siebie do premiera, który rozmawia z prezydentem – wspomina. Według jego informacji, w okresie rządów SLD premier Miller "co drugi dzień stołował się u jakiegoś biznesmena".
– Miller wciąż ma w papierach aferę Rywina? – pyta Urbana Tomasz Machała.
Tak jak Czarzasty. Miller wrócił jako przywódca SLD, ale osłabionego SLD. (...) Dalej bardzo źle reaguje, jak mu się wypomina różne rzeczy z przeszłości. Nie utrzymujemy od dawna relacji. Jest strasznie zacietrzewiony na swoim punkcie, co mu urody nie dodaje.
Wywiad z Jerzym Urbanem przeczytasz w "Newsweeku"

