Niesamowicie zdolni, pełni szacunku, bardzo pracowici – tak 13-letniego Grigorija i 17-letniego Anatola opisuje jedna z zaprzyjaźnionych nauczycielek z gdańskiej szkoły. Niestety wkrótce chłopcy i ich rodzice, którzy uciekli z Ukrainy do Polski, mogą zostać deportowani. Straż Graniczna właśnie zdecydowała, że nie zgadza się na to, by zostali w kraju.
Decyzja Straży Granicznej była dla rodziny wielkim ciosem. Rodzice pracują, a chłopcy bardzo dobrze się uczą w gdańskiej szkole. Młodszy, Grigorij, jest w trakcie rehabilitacji – dopiero w Polsce przeszedł operację ortodontyczną na wadę wrodzoną. Anatol wykazuje wyjątkowy talent w dziedzinie nauk ścisłych. – Widzę go na Politechnice – mówi redakcji naTemat nauczycielka Izabela Tusk. – Ale nie będzie miał takiej szansy, jeśli zostanie deportowany na Ukrainę. Chłopcy nie znają ukraińskiego, to zakłóciłoby ich edukację – tłumaczy nauczycielka.
Ojciec chłopców jest Rosjaninem, a matka Ukrainką. Dzieci mówią po rosyjsku. Rodzina uciekła z Krymu, gdy zajęli go Rosjanie. Ojciec mówi, że został pobity przez separatystów. Jednak we Lwowie, gdzie najpierw uciekli, spotkali się z przemocą, bo są postrzegani jako zwolennicy agresji Putina na Ukrainę.
W Polsce chłopcy nauczyli się polskiego. – Wie pani, co powiedział mi starszy, Tola, gdy zapytałam, w jakim języku chce zdawać egzaminy? – pyta nauczycielka. – "Ja chcę pisać po polsku, bo ja tu chciałbym żyć, uczyć się, pracować. Nie chcę mieć żadnej taryfy ulgowej" –relacjonuje słowa chłopca. Kobieta mówi, że Anatol czytał po polsku wszystkie lektury. Szczególnie spodobały mu się "Kamienie na szaniec".
– Są tak niesamowicie nauczeni szacunku do innych ludzi, szkoły, nauki. Ze spokojem pokazują nam, że należy doceniać to, co się ma. Grzesiu był bardzo szczęśliwy, że ma własny pokój, gdzie może się uczyć. Nigdy nie było z nimi żadnych problemów, wręcz przeciwnie. W ramach wolontariatu czytają bajki polskim dzieciom – mówi nauczycielka.
Kobieta relacjonuje, że mama chłopców jest załamana odmowną decyzją Straży Granicznej. Rodzina nie rozumie, dlaczego władze chcą ich deportować, skoro pracują, uczą się, bardzo się starają. – Grzesiu bardzo to przeżywa – mówi nauczycielka. – Chcą tu żyć, doceniają Polskę bardziej niż część z nas. Bardzo się boją.