Najpierw Maria Czubaszek przerwała zmowę milczenia na temat aborcji, teraz przyszedł czas na operacje plastyczne. Zabiegi, których bardzo wstydzą się gwiazdy i wstydzą się ludzie starsi. Mająca 73 lata Czubaszek należy do obu tych grup, ale mówi o tym głośno. – Bo operacja plastyczna to nie powód do wstydu – mówi naTemat chirurg Artur Broma. Dodając, że żaden wiek nie jest dla medycyny kosmetycznej przeszkodą.
Maria Czubaszek znowu idzie pod prąd. Tym razem przyznając, że poddała się operacji plastycznej i to właśnie dlatego od jakiegoś czasu pojawia się publicznie w okularach przeciwsłonecznych. Nosi je nawet w pomieszczeniach, ponieważ tak kazał jej lekarz, który poprawił jej powieki. Pierwszy raz po operacji pojawiła się w nich w "Szkle kontaktowym", ale tam nie chciała opowiadać o zabiegu, więc pozwoliła dowcipkować ze swojej nieoczekiwanej zmiany stylu. W rozmowie z tygodnikiem "Wprost" tymczasem otwarcie mówi, że jej twarz odmłodniała nie ze względu na cudowne metody, o których wolą mówić inne gwiazdy. Czubaszek wyładniała dzięki skalpelowi. W zamian za sfinansowanie operacji zgodziła się wziąć udział w programie TVN Style, który o takich zabiegach opowiada.
Czubaszek zdradza też, że w telewizyjnych kulisach panuje zmowa milczenia na temat korzystania z dobrodziejstwa medycyny estetycznej. Twierdzi, że dojrzałe prezenterki czy aktorki kłamią mówiąc, iż za swoją niezmienną od lat urodę mogą dziękować tylko naturze. Poza kamerami kwitnie tymczasem wymiana kontaktami do najlepszych chirurgów plastycznych. Gwiazdy wolą jednak mówić, że to zasługa dobrych genów. – Ja na przykład nie mam takich genów i ta uroda zawsze nienachalna z wiekiem zaczęła coraz bardziej nienachalnieć – stwierdza. – Nie widzę sensu ukrywania rzeczywistości – dodaje w dalszej części rozmowy.
Gwiazdy wstydzą się swojego chirurga
Do wizyty w klinice plastycznej znani ludzie przyznawać się nie lubią. I nie jest to cecha tylko nadwiślańskich celebrytów. Oddaniu się w ręce chirurga zaprzecza nie tylko 37-letnia Angelina Jolie, ale i prawie 80-letnia Joan Collins, której twarz nie zmieniła się wiele od czasu, gdy grała Alexis w serialu "Dynastia". Jamie Lee Curtis prowadzi wręcz krucjatę przeciwko hollywoodzkim chirurgom, oskarżając ich, że są na usługach producentów, którzy zmuszają aktorki do operacji.
"Genetyka nie jest dla mnie aż tak szczodra jak dla innych. Starzeję się i podchodzę do tego ze zbyt dużym dystansem. Tak przynajmniej słyszę o innych. Mało, kto po 60 znajduje w Hollywood pracę. Meryl Streep, Susan Sarandon i Sigourney Weaver to nieliczne wyjątki" – powiedziała w jednym z wywiadów aktorka. Wymieniając koleżanki ze starszego pokolenia, które i tak wielu podejrzewa o to, że charakterystyczne dojrzałe rysy twarzy poprawił im lekarz.
Niezwykle krytyczne wobec zabiegom plastycznym są w wywiadach także polskie gwiazdy. "Jestem przeciwna wypełnianiu zmarszczek botoksem, odsysaniu tłuszczu, wymazywaniu tego, kim jesteśmy naprawdę. Nie chcę prasować twarzy i udawać, że nie mam wieku. Uważam, że to nie ma sensu – jako aktorka i jako kobieta" – powiedziała "Newsweekowi" Katarzyn Figura. "Ja się nigdy do pięknych kobiet nie zaliczałam, zawsze byłam raczej aktorką charakterystyczną. Zmarszczki są historią mojego życia. Muszę przyznać, że jestem zablokowana na sztuczne zatrzymywanie młodości" – stwierdziła w magazynie "Gwiazdy" Edyta Olszówka.
Nic zatem dziwnego, że w takiej atmosferze wokół operacji plastycznych przyznać się do nich wstydzą nawet zwyczajni ludzie (o ile kogokolwiek "zwyczajnego" na taki zabieg stać). – Wstyd odczuwają szczególnie osoby starsze, głównie kobiety, bo mężczyźni wciąż rzadko korzystają z naszej pomocy - mówi naTemat chirurg plastyczny dr Artur Broma. – Nawet osoby młodsze od Marii Czubaszek często kierują się opinią swojego środowiska, że trzeba się starzeć z godnością. Co jest nieprawdą, bo gdyby była dla tego większa akceptacja, nawet osoby wygłaszające takie opinie zapewne chętnie poddawały się działaniom chirurga – ocenia.
Medycyna estetyczna nie jest dla staruszków?
Doktor Broma, który kieruje się w pracy cytatem ze Stanisława J. Leca – "spełniają się nasze najśmielsze marzenia, czas już na nieśmiałe" – zapewnia, że dzisiejszy dorobek chirurgii estetycznej jest tak bogaty, że właściwie nic nie stoi na przeszkodzie, by 70-latka odmłodzić nawet o 20 lat. Dodaje też, że nieprawdą jest, iż "chirurgia plastyczna jest dla młodych".
Wiele osób sądzi bowiem, że po sześćdziesiątce, czy siedemdziesiątce poważniejszy zabieg odmładzający może skończyć się tragicznie. – Średnia wieku na świecie wydłuża się, a komfort życia zmienia. Zatem i wiek, w którym takie zabiegi mogą być wykonywane, jest inny. Skoro wykonuje się bardzo poważne operacje wymiany stawu biodrowego u 80-latków, 60-latek nie jest starcem, który nie może sobie pozwolić na operację plastyczną – stwierdza dr Broma.
Wszystko zależy od stanu zdrowia. Co nie oznacza, że typowe dla dojrzałych ludzi problemy dyskwalifikują z marzeń o poprawie tego i owego. – Gdy choroby są dobrze prowadzone farmakologicznie, zazwyczaj nie ma przeciwwskazań do wykonania operacji plastycznej. Do mnie zgłaszają się zarówno nastolatki, które do zabiegu potrzebują zgody opiekunów, jak i osoby po 70-tce, a nawet starsze – mówi dr Artur Broma.