
Reklama.
– Przyglądamy się pracy ministrów na ich półmetku. Na początku stycznia zaproponujemy wraz z kierownictwem partii pewne zmiany – mówił Mateusz Morawiecki. I zaprzeczył doniesieniom o rychłych zmianach w składzie Rady Ministrów. Dalej mówił same nudne ogólniki. Choć przez moment mówił językiem, którego "dobra zmiana" używa rzadko. – Podczas wprowadzenia reform popełnia się błędy. Ja potrafię się do nich przyznać – przekonywał.
Danuta Holecka z rządowych "Wiadomości" ratowała więc sytuację i starała się budować jakiekolwiek napięcie. Co chwila dopytywała premiera Morawieckiego o opinie na temat poczynań "totalnej opozycji". W odpowiedzi szef rządu obwieszczał jednak rzekome własne sukcesy.
Tak było szczególnie w kontekście rozmowy o Unii Europejskiej. Zdaniem Mateusza Morawieckiego, dzięki jego ostatniej podróży do Brukseli unijni przywódcy zrozumieli stanowisko Polski. – Twarda postawa negocjacyjna na szczycie w Brukseli na pewno się opłaciła – zapewnił nowy premier.