
"Tak przecież powstał "Stranger Things". Do Netflixa przyszło dwóch chłopaków, opowiedzieli ciekawą historię i z tego co czytałem - nie wszyscy byli przekonani, że powstanie hicior, ale zaryzykowali. Świeże projekty tak powstają, bo ktoś w nie wierzy, nie wiadomo czy znajdzie się masowa widownia. Jest np. taki bardzo dobry serial z Rumunii: "W cieniu", który ma swoją "chropowatość" i lokalność. W Australii jest za to "Top of the Lake". I tak też się zaczyna kręcić w Polsce."
"Chciałem napisać wielowarstwową historię, którą chce się oglądać wielokrotnie i odkrywać kolejne elementy na nowo. Jest bardzo mocny zwrot akcji w połowie, który redefiniuje wszystko co widzieliśmy dotychczas. To też sposób na to, by przekonać widza do obejrzenia serialu jeszcze raz - by oglądał go pod paroma kątami."