Na miejscu Neda Starka powinny się znaleźć osoby, które zdradzają fabułę kolejnych odcinków.
Na miejscu Neda Starka powinny się znaleźć osoby, które zdradzają fabułę kolejnych odcinków. Kadr z "Gry o Tron"
Reklama.
Spojlery to dodatkowe elementy samochodu, które mają polepszyć jego aerodynamikę, ale i jeden z najgorszych "wynalazków" ludzkości. To informacje, których nie chcemy przeczytać lub zobaczyć, bo zdradzają rzeczy kluczowe dla fabuły książki lub filmu (ang. spoil - psuć). To taka ekstremalna wersja zwiastuna, który pozostawia element tajemnicy. Do dziś pamiętam jak przed laty na targowisku zobaczyłem pierwszą część "Piły". Na odwrocie była zajawka w filmu, a w opisie było zdradzone, że morderca... leży na ziemi. Każdy kto oglądał ten horror, wie jak ta informacja jest kluczowa dla całej przyjemności z seansu. Przy okazji "Gwiezdnych Wojen: Przebudzenie Mocy" też się wściekłem gdy przed premierą zobaczyłem w internecie kadr z Hanem Solo i Kylo Renem w szokującej sytuacji. Jednak to i tak nic jeśli porównamy to z działaniem wandala ze Stanów, który zdradził zakończenie filmu "Marley i ja". Za poniższy czyn powinien być jakiś oddzielny paragraf.
logo
Najgorszy spojler w historii ludzkości. Screen ze strony slashfilm.com
Nic tak nie boli jak spoiler z "Gry o Tron"
Walka ze spoilerami trwa od dawna w internecie. Nawet recenzenci na niektórych portalach filmowych nieraz piszą dwa teksty: z i bez spoilerów, z szacunku dla czytelników. Wiadomo, że nie są aż tak złe jak np. fake newsy, ale przecież dążymy do sprawiania sobie przyjemności. A taką jest z pewnością seria "Gry o Tron", którą na bieżąco śledzą tysiące ludzi. Przy obecnym, 7. sezonie HBO się nie popisało i cały czas do sieci trafiają przedpremierowe wycieki odcinków czy scenariuszy. By być w zgodzie z prawem i sumieniem należy czekać do kolejnego poniedziałku na oficjalną premierę, jednak internauci nam to uniemożliwiają! Wczoraj do sieci trafił kolejny, przedostatni odcinek sezonu w jakości HD... z winy hiszpańskiego HBO GO, które przypadkowo go opublikowało. Epizod szybko został zdjęty z serwisu, ale jeszcze szybciej piraci opublikowali piracką kopię w internecie. I zaczęło się ekscytacja łamana ze spoilerowaniem. A to wbrew niepisanym zasadom fana.
Nawet grupa tworząca polskie napisy do filmów i seriali radziła, by nie wchodzić do internetu.
Administratorzy fanowskiego fanpage'a sami z grzeczności ostrzegają przed tym, że będą wrzucać spoilery.
Serial jest tak nieprzewidywalny, że każdy spoiler zupełnie pozbawia nas szoku i niedowierzania, bo wiemy co się wydarzy. Zero niespodzianek. I tak, wczoraj wieczorem patrzę na post znajomego, który świeżo po seansie wielkimi literami pisze o tym, jaki zwrot akcji czeka nas w odcinku, który miałem zobaczyć dopiero w poniedziałek. Szósty zmysł wychwycił to szybciej niż moje oczy, więc szybko odwróciłem wzrok i informacja nie dotarła do mózgu. Szybko ten znajomy też dostał bana (pozdrawiam Jacka!). Dziś jednak instynkt zawiódł i przeczytałem post youtubera Dakkana, który zaczął się od "Idę ulicą, patrzę - leży gazeta. Podnoszę zaciekawiony. Czytam nagłówek -..." i dalej jest przeokrutny spoiler, którego nie zacytuję. Część fanów go nawet nie skrytykowała, bo nie oglądają serialu, są tacy genialni, że domyślili się, co się wydarzy lub po prostu już obejrzeli odcinek. Pojawił się też oczywiście hejt, bo to nie pierwszy raz. Przezornie odlajkowałem fanpage.
Przyganiał kocioł garnkowi
Też kiedyś byłem takim śmieszkiem, ale dorosłem. Pierwszy sezon "Gry o Tron" tak mnie wciągnął, że przed kolejnym szybko rzuciłem się na książkową "Pieśń lodu i ognia". Byłem ciekaw, czy już jestem dalej z lekturą, by oglądanie kolejnego sezonu nie psuło mi brnięcia przez te tysiące stron. Wrzuciłem dla żartu na Facebooku zapytanie, czy kluczowy moment z książki był już w serialu. Spodziewałem się, że nie i potwierdzili to znajomi, niektórzy pewnie do dziś mi to pamiętają i nienawidzą. Jak widać karma wraca i teraz i ja nie będę mieć pełnej radości przy oglądaniu nowego odcinka.
Jednak nawet teraz przeczytanie wszystkich książek nic nam nie da, bo papierowa i telewizyjna wersja "Gry o Tron" rozbiegły się. Są jakby alternatywnymi historiami, a serial wyprzedza już w niektórych momentach to, co spisał George R. R. Martin. Poza tym kiedyś spoilery nie były aż tak bardzo "trendy", nie było też tylu przecieków jak teraz (choć 2 lata temu pojawiły się w sieci 4 pirackie odcinki naraz!). A czasu na śledzenie wszystkiego w czasie rzeczywistym jak nie mieliśmy, tak nie mamy. Niektórzy nie mają wakacji i muszą trochę poczekać nim zasiądą przed telewizorem. Szanujmy się wzajemnie.
logo
Jedyny akceptowalny spojler z "Gry o Tron". Screen ze strony starecat.com
Jakie rozwiązanie? No nie ma! Przecież nie będziemy się wzbraniać przed wchodzeniem do internetu, bo to trochę chore. Trolle w internecie były, są i będą. Proponuję być bezlitosnym jak Lannisterowie i blokować takich znajomych. To jednak rozwiązanie równie dziecinne jak samo publikowanie spoilerów i niestety nie wymaże nam ich z pamięci. Dobrze, że "Gra o Tron" się zaraz kończy, więc oszczędzimy sobie nerwów wynikających i z losu bohaterów, i ze spoilerów.