
W PiS bagatelizują uruchomienie wobec Polski mechanizmu z art. 7 TUE, bo są przekonani, iż na Radzie Europejskiej nałożenie kar zablokuje premier Węgier Viktor Orbán. W obozie "dobrej zmiany" przypominają, że ich rzekomy przyjaciel z Budapesztu kilkukrotnie zapowiadał, iż "nigdy sankcji wobec Polski nie poprze". Jednak wystarczy lepiej poznać słynny art. 7, by zrozumieć, iż za kilka miesięcy Węgier będzie mógł dotrzymać słowa danego PiS, a jednocześnie znacznie bardziej zadowolić Brukselę.
2. Rada Europejska, stanowiąc jednomyślnie na wniosek jednej trzeciej Państw Członkowskich lub Komisji Europejskiej i po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego, może stwierdzić, po wezwaniu Państwa Członkowskiego do przedstawienia swoich uwag, poważne i stałe naruszenie przez to Państwo Członkowskie wartości, o których mowa w artykule 2.
3. Po dokonaniu stwierdzenia na mocy ustępu 2, Rada, stanowiąc większością kwalifikowaną, może zdecydować o zawieszeniu niektórych praw wynikających ze stosowania Traktatów dla tego Państwa Członkowskiego, łącznie z prawem do głosowania przedstawiciela rządu tego Państwa Członkowskiego w Radzie. Rada uwzględnia przy tym możliwe skutki takiego zawieszenia dla praw i obowiązków osób fizycznych i prawnych.
Obowiązki, które ciążą na tym Państwie Członkowskim na mocy Traktatów, pozostają w każdym przypadku wiążące dla tego Państwa.
