
Przed polską edycją Saturday Night Live fani amerykańskiej wersji programu byli pewni obaw. "Czy będzie to festiwal sucharów?", "Czy ktoś postradał zmysły i chce prześcignąć polskie kabarety?", "Nieee, to się u nas nie sprawdzi". Po czterech odcinkach programu bez obciachu można powiedzieć, że tragedii nie ma, a SNL Polska trzyma poziom i przypadł do gustu wielu widzom. Duża w tym zasługa sztabu scenarzystów z tak zwanego writers room.
czy trailer niestniejącego filmu "Laktoza". Na ogromne uznanie zasługuje też cotygodniowe Weekend Update - parodiujące wiadomości z bieżącymi wydarzeniami mijającego tygodnia. Sobotnie show na żywo prowadzili do tej pory Piotr Adamczyk, Michał Piróg, Jakub Gierszał i Robert Biedroń.
"W poniedziałek mamy spotkanie z gościem czyli prowadzącym odcinek, razem z całym writers room i obsadą. Pojawiają się pierwsze pomysły, a po południu już ruszamy z pracami scenariuszowymi. W nocy rozpisujemy skecze, by jak najszybciej zacząć pierwsze czytanie. Po drodze odbywają się jeszcze zdjęcia zewnętrzne, czyli skecze nagrywane w plenerze lub lokacjach. W środę, czwartek mamy pierwsze próby studyjne, w piątek - próbę kostiumową i kamerowa, a w sobotę gramy próby przed publicznością i oczywiście o 21:00 gramy na żywo."
odrzuconych?
między sobą?
Czego to zasługa? Brakowało takiego programu? Mamy dobrych komików? Czy to może zasługa samych scenarzystów (śmiech)?
