Jednak nagle stało się coś, co zupełnie odmieniło ton i minę posłanki. Piasecki poruszył temat jej nowej funkcji – ministra do spraw pomocy humanitarnej i porównał ją do poprzedniej: szefowej KPRM. – To pana dość złośliwa ocena – ucięła, kiedy Piasecki powiedział, że ma najbiedniejszą działkę w rządzie. Kempa argumentowała, że to ważne stanowisko, bo
Unia Europejska zupełnie nie radzi sobie z kwestią uchodźców. Zdaniem posłanki PiS, "jeśli uchodźcy będą mieli zapewnione miejsca w obozach, pomoc medyczną, edukację dla dzieci, to wtedy zupełnie inaczej podchodzą do kwestii emigracji, która jest dla nich jedną wielką niewiadomą" – argumentowała Beata Kempa.