
Odkładamy na później. Z lenistwa, ze strachu przed porażką, z powodu perfekcjonizmu. Jeśli zaś już uda nam się coś zrobić, obawiamy się, czy zrobiliśmy to dobrze.
REKLAMA
Prokrastynacja to tendencja do nieustannego przekładania pewnych czynności na później, ujawniająca się w różnych dziedzinach życia. Osoby nią dotknięte, mają problemy z zabraniem się do wykonania zadania i w związku z tym odkładają jego wykonanie. Tak długo, jak tylko się da.
Choruję na ciężką chorobę nicmisiękurwaniechcenizmu, Mógłbym teraz zrobić tyle rzeczy, ale mi się kurwa nie chce, Prokrastynacja, Święta Prokrastynacja. Tylko na samym Facebooku prokrastynaci i prokrastynatki łączą się w grupy pielęgnujące swoją chorobę albo walczące z nią.
Facebookowa strona Wrocławskiej Grupy Wsparcia dla Osób Walczących z Prokrastynacją
Czy prokrastynacja dotyka tylko pewnych grup zawodowych, czy może każda grupa znajduje własny sposób na prokrastynowanie? Popularnością cieszą się zarówno teorie, które nazywają prokrastynację produktem późnego kapitalizmu, skutkiem ubocznym zmęczenia korporacyjnością i kultem kreatywności, a są także takie, które twierdzą, że jest ona odwieczną częścią ludzkiej natury. A więc co – koszty społecznego sformatowania czy naturalny bagaż, który musimy nosić z godnością?
Choruję na ciężką chorobę nicmisiękurwaniechcenizmu, Mógłbym teraz zrobić tyle rzeczy, ale mi się kurwa nie chce, Prokrastynacja, Święta Prokrastynacja. Tylko na samym Facebooku prokrastynaci i prokrastynatki łączą się w grupy pielęgnujące swoją chorobę albo walczące z nią.
Facebookowa strona Wrocławskiej Grupy Wsparcia dla Osób Walczących z Prokrastynacją
Czy prokrastynacja dotyka tylko pewnych grup zawodowych, czy może każda grupa znajduje własny sposób na prokrastynowanie? Popularnością cieszą się zarówno teorie, które nazywają prokrastynację produktem późnego kapitalizmu, skutkiem ubocznym zmęczenia korporacyjnością i kultem kreatywności, a są także takie, które twierdzą, że jest ona odwieczną częścią ludzkiej natury. A więc co – koszty społecznego sformatowania czy naturalny bagaż, który musimy nosić z godnością?
Są pewne zawody, w których ryzyko popadnięcia w prokrastynację jest większe. "Usystematyzowane zostawiają mniej miejsca na dywagacje i samodzielne zarządzanie czasem. – tłumaczy Krzysztof Kosy, psycholog pracy z Uniwersytetu Warszawskiego – Im więcej wolności do planowania kolejności pracy, im bardziej kreatywna praca, tym większa szansa, że możemy nauczyć się odkładać na później. Najczęściej jest to ruch ucieczkowy, odruch obronny, nasza próba uniknięcia trudnego zadania, uniesienia odpowiedzialności.”
Ale może jednak prokrastynacja wcale nie jest to chorobą, a specyficznym talentem? John Perry, amerykański filozof napiał esej o prokrastynacji, który przyniósł mu Ig Nobla. Otwiera tekst cytatem: „ Każdy może wykonać dowolną ilość pracy pod warunkiem, że to nie jest praca, którą właśnie ma wykonać”. W tym zawiera się esencja jego prokrastynacyjnej filozofii, która głosi, że wykonując rzeczy, których wykonać nie musisz, w końcu wykonasz to, o co ci naprawdę chodzi, a przy ich wykonywaniu będziesz o wiele bardziej pomysłowy i skuteczny niż gdy zmusiłbyś byś się do wykonania zadania „z góry listy”.
Krzysztof Kusy uważa, że nie należy prokrastynatów ani piętnować, ani wychwalać. Trzeba swoją skłonność moderować i kontrolować, żeby nie zaczęła decydować za na o naszym życiu, ale nazywanie jej chorobą czy zaletą jest błędne. „To nasza naturalna ludzka cecha – jeśli wyobrazimy sobie naszą zadaniowość jako spolaryzowaną, to na jednym krańcu będzie Napoleon Bonaparte, który twierdził, że lepiej wykonać jedno zadanie zaraz niż wielkie za późno, na drugim zaś wieczna „maniana” czyli przekładanie absolutnie wszystkiego jak najdalej. Żaden z tych punktów skali nie jest rozwiązaniem. Trzeba wiedzieć, kiedy sobie odpuścić, a kiedy się sprężyć do pracy. Jeśli nie wynegocjujemy ze sobą postawy „pośrodku”, może to się dla nas skończyć nerwicą albo depresją.”
Ruminacja z kolei może nas dotknąć post factum, po wykonaniu zadania, po podjęciu decyzji. Ruminacja to bowiem „żałowanie, że się zrobiło”, że można było tak albo inaczej albo jeszcze inaczej, wyrzucanie sobie podjętych decyzji, niemożność odcięcia się od przeszłego postępowania. „Rozpamiętywanie to nasza skłonność równie naturalna, co odkładanie. W psychologii nazywa się to dysonansem post-decyzyjnym. Najprościej mówiąc, po podjęciu decyzji natychmiast zaczynamy dostrzegać ogromne walory rozwiązania, którego nie wybraliśmy. Nie umiemy powiedzieć – stop, we go from there, zaczynamy na nowo, nie wracamy do przeszłości. Ruminacja nie jest martwiąca dopóty, dopóki nie powstrzymuje nas przed życiem pełnią życia w teraźniejszości. Jeśli zamyka nas w czarnych myślach, musimy zwrócić się do specjalisty"
Rycz, mała rycz: Manadżerka Facebooka twierdzi, że płacz pomaga kobietom w karierze
Z ruminacją i prokrastynacją związane są tak zwane sytuacje unikania i dążenia. "Klasyczna sytuacja to ślub. Podjęliśmy już decyzję, zbliża się ważna data, a my zaczynamy mieć wątpliwości. Im bardziej przełomowa sytuacja, tym bardziej mówi nam ona „nie, zrób inaczej”. Określa się to jako konflikt dążenia i unikania, nierozdzielną parę sił o dwóch przeciwstawnych wektorach, tym silniejszych, im ważniejszej dotyczą sprawy”.
Ruminacja i prokrastynacja: te dwa obco brzmiące słowa, które tak popularne stały się w ciągu ostatnich lat w podręcznikach i poradnikach psychologicznych, głównie więc napędzają koniunkturę na nowe mody w psychologii, na nowe „modne” przypadłości u pacjentów, natomiast ukrywają problemy, których rozpoznanie dokonało się zanim w głowie nam nie postało słowo postmodernizm czy postkapitalizm.
Zainteresowanie nimi intensyfikuje się teraz ze względów oczywistych: odkładamy na później i rozpamiętujemy coraz więcej, bo żyjemy i przyswajamy informacje tak szybko, że nie umiemy już powiedzieć, co jest dla nas dobre, a co złe. Nie ma na to czasu. Na pewno można było pomyśleć o tym wcześniej. Teraz to już nie ma sensu. A na pewno nie będzie go miało w najbliższym czasie. Są ważniejsze sprawy do załatwienia. Pomyślimy o tym później. Żeby tylko nie popełnić błędu.
Chorzy psychicznie na rynku pracy są traktowani gorzej, a współpracownicy potrafią zgotować im piekło
Chorzy psychicznie na rynku pracy są traktowani gorzej, a współpracownicy potrafią zgotować im piekło
