Z relacji mieszkanki Koszalina wynika, że ksiądz podczas kolędy miał zażądać pokazania zawartości koperty. Gdy ją zobaczył, powiedział, że kobieta powinna się wstydzić. Cała sytuacja została opisana na Facebooku przez mieszkankę Koszalina.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Jak wynika z relacji, która pojawiła się na zamkniętej grupie "Mama w mieście Koszalin", ksiądz miał nie tylko zganić starszą kobietę za zbyt mały datek, ale także pouczać ją, jak powinna dysponować swoją emeryturą w wysokości 1400 zł. Gdy kobieta powiedziała, że daje "tylko" 20 zł, bo jest dopiero co po pogrzebie męża i musi wykupić masę leków, padło pytanie ile ma emerytury.
Kapłan miał mówić "zdziwiłaby się Pani ile dają inni do koperty mając o połowę tyle co Pani, to wstyd przyjmować kolędę z niczym" - czytamy w poście pani Klaudii. Autorka posta powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską, że chodzi o proboszcza parafii Ducha Świętego w Koszalinie i że nie jest to dla parafian nic nowego. Mają ponadto narzekać na wysokie cenniki usług i brak pozwoleń na chrzest i inne sakramenty w innych parafiach.
Informacje o praktykach napiętnowania za 20 zł w kopercie może potwierdzać inny tekst. Pisaliśmy o księdzu z województwa kujawsko-pomorskiego, który wśród wiernych uchodzi za ojca chrzestnego rodem z książek o Mario Puzo.
Ma wykorzystywać strach wiernych i "zgarniać" tysiące złotych po kolędzie. – Ksiądz z naszej wsi może liczyć, że w każdym domu dostanie ok. 50-100 zł. A pamiętajmy, że odwiedza też inne okoliczne wsie. Wręczenie mniejszych pieniędzy, jak np. 20 zł, wiązałyby się z odtrąceniem przez księdza. Ludziom ze wsi zależy, by ksiądz postrzegał ich dobrze – opowiedział w rozmowie z naTemat mieszkaniec wsi w kujawsko-pomorskim, która liczy ok. 150 mieszkańców.