
To brzmi jak suchy żart, ale taka jest prawda. Awaryjne lądowanie samolotu na warszawskim lotnisku to przysłowiowa "wina Tuska". W "Wiadomościach" TVP do takich wniosków doszedł reporter. Czym zawinił były premier?
REKLAMA
W maszynie lecącej z Krakowa nie wysunęło się przednie podwozie. Piloci musieli lądować awaryjnie. Na pokładzie samolotu było 59 pasażerów i czterech członków załogi. Lotnisko Chopina zostało zamknięte na cztery godziny. "Według Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych najpewniej zawiodła goleń przedniego podwozia" – podaje gazeta.pl. Nikomu nic się nie stało. Tylko jedna osoba trafiła do szpitala z powodu stresu. Raport z awaryjnego lądowania poznamy w przeciągu 30 dni.
Nie trzeba czekać aż tak długo. Według TVP winę za to zdarzenie ponosi były premier Donald Tusk. "W 2007 roku skandynawskie linie lotnicze na stałe wycofały z użytkowania wszystkie 27 samolotów tego typu. Mimo to pięć lat później - w 2012 roku - rząd Platformy Obywatelskiej i PSL wyraził zgodę na kupno przez Eurolot ośmiu bombardierów Q-400" – mówił autor materiału w "Wiadomościach" TVP. Na uwiarygodnienie swojej tezy w materiale dołączono zdjęcie Donalda Tuska na pokładzie maszyny.
Źródło: TVP, gazeta.pl
