W lipcu doszło do wypadku z udziałem żony wiceszefa MSWiA Jarosława Zielińskiego. Policjanci z Sokółki, którzy kierowali się Kodeksem wykroczeń, chcieli ukarać kobietę. Polityk osobiście do nich przyjechał i podarował komendzie dwa nowe radiowozy.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Pod koniec lipca wiceminister Jarosław Zieliński podróżował jako pasażer w województwie podlaskim. W miejscowości Krzywa na drodze nr 8 w kierunku Augustowa mercedes kierowany przez żonę polityka Lilianę. uderzył w jadące z naprzeciwka BMW. Mercedes w wyniku wypadku wypadł z drogi. Auto miało odbić się od bmw, skosić kilkanaście metrów zboża i zatrzymać na betonowym słupie podtrzymującym wielki transformator. Wiceminister doznał lekkich urazów klatki piersiowej. Według relacji dziennikarzy RMF FM do wypadku doszło na prostym odcinku drogi.
– Słyszałam, jak kobieta z mercedesa powiedziała policjantom, że chyba przysnęła za kierownicą – powiedziała "Faktowi" Dorota Świerzbińska, która mieszka kilkadziesiąt metrów od miejsca wypadku.
Jak informuje "Super Express", kilka dni po tym, jak sprawa wpłynęła do sądu, w Sokółce pojawił się Zieliński, który podarował tamtejszej policji dwa radiowozy: BMW 330i xDrive i Hyundaia i20. Pierwsze auto miało zostać zakupione ze "środków KGP w ramach modernizacji służby”.
Wniosek o ukaranie żony Zielińskiego wpłynął do sądu pod koniec grudnia. Kobieta będzie sądzona jak zwykły kierowca. Jest jednak możliwość, że zostanie uniewinniona. – Będzie to posiedzenie w przedmiocie rozpoznania wniosku o skazanie bez przeprowadzenia rozprawy – powiedział "SE" Wiesław Żywolewski, rzecznik Sądu Okręgowego w Białymstoku.
Z kolei w 2003 roku kobieta jadąc seatem cordobą, który należał do jej męża polityka, zjechała nagle z drogi podporządkowanej i uderzyła w bok jadącego główną droga mercedesa, zmieniając jego tor jazdy do tego stopnia, że zderzył się z jadącym z naprzeciwka busem. Nie poniosła jednak kary ani za spowodowanie wypadku ani za nieudzielenie pomocy ofiarom.