
Żywa legenda polskiego kina, Franciszek Pieczka, obchodzi 90. urodziny. W jego życiu wiele było ciekawych zdarzeń, ale jedno można określić jako wyjątkowe. Okazuje się, że Pieczka mógł zostać... górnikiem. Opowiedział o tym w jednym z wywiadów.
REKLAMA
Pieczka w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" wspominał dzieciństwo i młodzieńcze lata. Jego ojciec, powstaniec śląski, miał dla niego ciekawy plan na życie. Chciał, by Franciszek pracował w kopalni. I tak się stało. – Ojciec polecał mi tę robotę: „Patrz synek, na gowa ci nie kapie, dyszcz nie lyje, pod dachem żeś jest głęboko”. Mówiłem na to: „Wiesz tata, ja to bym nie chciał, żeby było z nami jak w tym powiedzeniu: ojciec muzyk, a syn trąba”. Ale ojciec próbował – opowiadał aktor.
I tak dostał pracę w kopalni Barbara-Wyzwolenie w Chorzowie. To była ciężka, fizyczna harówa.
– Zjeżdżałem na dół, ale nie kopałem węgla, tylko przekopy w kamieniu się biło. Wierciliśmy, strzelaliśmy, a jak gruz spadł, to sercówami ładowaliśmy na wózki – wspominał Pieczka.
– Zjeżdżałem na dół, ale nie kopałem węgla, tylko przekopy w kamieniu się biło. Wierciliśmy, strzelaliśmy, a jak gruz spadł, to sercówami ładowaliśmy na wózki – wspominał Pieczka.
Kiedy zorientował się, że nie nadaje się do górnictwa? – W dniu, w którym rębacz w ostatniej chwili wyciągnął mnie spod walącej się ściany. Płacono nam od metra przekopu, więc nie było czasu na rozmyślanie. W pewnym momencie poślizgnąłem się i upadłem na stalową płytę, na którą leciał odstrzelony kamień. Gdyby przodowy mnie nie zauważył, zginąłbym na miejscu – mówił.
Aktorem został po tym, jak zrezygnował ze studiów na politechnice (też poleconych przez ojca). Tylko przez miesiąc studiował elektronikę, potem dostał się do szkoły teatralnej.
– Przyjechałem z walizeczką do domu. Ojciec już w drzwiach mnie strofował: „No co, pieruna, już cię wyciepli?”. „Nie wyciepli, jo zdoł do teatralnej”. Ojciec zaczął rzucać pieronami i wróżył mi, że będę „Hungerkünstler” - głodującym artystą. A najlepsze w tym wszystkim, że on za młodu sam udzielał się w teatrze amatorskim – opowiedział Pieczka.
Źródło: "Dziennik Zachodni"