
To już nie pierwszy raz, kiedy Marta Kaczyńska na łamach tygodnika "Sieci prawdy" braci Karnowskich pisze umoralniające felietony. Były już teksty o zgubnym nałogu masturbacji i chodzeniu na solaria, teraz zaś przyszła pora na wytłumaczenie, co powinniśmy jeść.
REKLAMA
Marta Kaczyńska w najnowszym felietonie dla "Sieci prawdy" napisała w entuzjastycznym tonie o odżywianiu się owadami. Zwraca w nim uwagę, że są one bogatym źródłem białka, a w przyszłości mogą pomóc zwalczyć klęskę głodu.
Marta Kaczyńska odniosła się do polskiego prawa, które od 1 stycznia 2018 r. pozwala na sprzedawanie owadów jako produkty spożywcze. Dotyczy to nie tylko do Polski, ale i wielu innych państw europejskich.
– Owady są pożywieniem, którego hodowla nie wymaga wiele przestrzeni, pożywienia ani wody. Nie zanieczyszcza środowiska ani nie produkuje gazów cieplarnianych, jak dzieje się to w przypadku zwierząt tradycyjnie hodowanych w rolnictwie – pisze prawnik i adwokat.
Dodaje, że w 80 proc. przypadków owady są jadalne, a ponadto nie przenoszą chorób i dostarczają ważnych składników odżywczych.
Dodaje, że w 80 proc. przypadków owady są jadalne, a ponadto nie przenoszą chorób i dostarczają ważnych składników odżywczych.
– Jedyną barierą pozostaje nasza kultura, która od wieków przyzwyczaiła nas do traktowania owadów jako stworzeń wywołujących obrzydzenie – zauważa bratanica Jarosława Kaczyńskiego.
Jak na sprawę patrzą z kolei eksperci? – Do 2050 roku będziemy potrzebować dwa i pół raza więcej żywności i niestety nie znajdziemy jej na polu. Tu alternatywą mogą się okazać właśnie robaki – mówi dr Anna Żołnierczyk z Wydziału Nauk o Żywności. Dodaje także, że robaki są źródłem białka, kwasów tłuszczowych, steroli, mikro i makroelementów. Mają również wapno, żelazo i cynk – mówi Portalowi Spożywczemu dr Anna Żołnierczyk z Wydziału Nauk o Żywności.
Dodaje, że w 80 procentach krajów na świecie je się owady.
W Europie nie robimy się tego zaś ze względów kulturowych i klimatycznych. – W Polsce jedzenie owadów jest również mało akceptowalne. Ludzie brzydzą się, mają opór. Trudno mi to rozumieć, gdyż jemy krewetki, kalmary, żaby, ślimaki czy kawior. W latach 80, gdy trafiło na stoły sushi, też ludzie się opierali. Teraz jest to akceptowalne, a sushi jest klasyfikowane jako produkt ekskluzywny – podsumowuje.
źródło: "Sieci prawdy"