PiS układa listy do europarlamentu. "Gazeta Wyborcza" dotarła do informacji, że znalazła się na niej m.in. Beata Szydło
PiS układa listy do europarlamentu. "Gazeta Wyborcza" dotarła do informacji, że znalazła się na niej m.in. Beata Szydło Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Na liście znaleźć się ma Beata Szydło (pierwsze miejsce z Krakowa), chętnym do startu jest także rzekomo Ryszard Terlecki. Z kolei liderką listy wrocławskiej miałaby być minister edukacji Anna Zalewska. Co więcej, do europarlamentu z Wrocławia kandydować może również Beata Kempa, a "jedynką" PiS na Podkarpaciu zostanie prawdopodobnie marszałek Sejmu Marek Kuchciński.
Szydło zapewniła też "jedynkę" na łódzkiej liście byłemu ministrowi spraw zagranicznych Witoldowi Waszczykowskiemu.
Żyją jak pączki w maśle
"Gazeta Wyborcza" informuje, że w PiS krąży pomysł wprowadzenia ograniczenia do dwóch kadencji. Wszystko dlatego, że jest coraz więcej chętnych do pracy w Brukseli. I nic dziwnego, bo europosłowie żyją jak pączki w maśle. Polityk na tym stanowisku zarabia ponad 6 tys. euro miesięcznie, a ponadto dostaje dzienną dietę – 306 euro.
To jeszcze nie wszystko. Rozliczana jest każda podróż europosła – za kilometr jazdy samochodem – do 1000 km – dostaje on 0,50 euro. Przykładowo, za przejazd na trasie Warszawa–Bruksela inkasuje 500 euro. Dodajmy do tego jeszcze pieniądze na prowadzenie biura poselskiego w kraju na poziomie ponad 4 tys. euro, a zrozumiemy, dlaczego politycy tak bardzo garną się do objęcia stanowiska europosła.
źródło: Wyborcza.pl