Polskim himalaistom, którzy porzucili własne marzenie, by wejść na K2, niestety nie udało się uratować Tomasza Mackiewicza. Wczoraj około 22:00 polskiego czasu Adam Bielecki i Denis Urubko dotarli do Elisabeth Revol. A przed chwilą śmigłowiec z Francuzką i Polakami odleciał do Islamabadu, stolicy Pakistanu.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Revol znajdowała się na wysokości 6 200 m n.p.m. Polacy w niesamowitym tempie do niej dotarli. Pierwotnie zakładano, że akcja potrwa 1,5 doby, a tymczasem polscy himalaiści spotkali się z Elisabeth Revol po około ośmiu godzinach. W sieci publikowane są zdjęcia stromej ściany Nanga Parbat, po której niemal wbiegła ekipa ratunkowa.
Pod wrażeniem tempa i postawy polskich himalaistów było wiele osób. – Mamy do czynienia z historycznym wydarzeniem. Coś nieprawdopodobnego – oceniał na antenie TVN24 Piotr Ciszewski, który zdobył m.in. Mount Everest. I chwalił dalej: – Takiej sytuacji nie było. To, co pokazali polscy himalaiści, to bohaterstwo, to narażenie życia, żeby nieść pomoc innym ludziom.
"Adam Bielecki i Denis Urubko dokonali wielkiego czynu. Wchodzili w środku zimy, w środku nocy, przy minus 40 stopniach po CZYMŚ TAKIM! Miało to zająć półtorej dnia. Zrobili to w osiem godzin. Jak dla mnie są pieprzonymi bohaterami za to co dokonali aby uratować Eli!" – pisali internauci.
Szybko okazało się, że niestety polscy himalaiści nie wyjdą wyżej, czyli na wysokość powyżej 7 000 metrów, gdzie najpewniej znajduje się Tomasz Mackiewicz. A to z powodu kiepskiej pogody i wyczerpania, co było przez internautów różnie oceniane.
Polacy spędzili kilka godzin w namiocie, gdzie doprowadzili Francuzkę do lepszej kondycji. I około 7:00 rano czasu pakistańskiego, a 3:00 czasu polskiego zaczęli się wycofywać zjazdami. Dziś sprowadzili ją do bazy na C1 na Nanga Parbat, skąd przed chwilą wylecieli do szpitala w Islamabadzie. Francuzka ma odmrożone stopy, a także ręce. Przekazała, że gdy opuściła Mackiewicza ten był w złym stanie, nie mógł chodzić.