
Reklama.
Dorota Wellman podziękowała za liczne słowa wsparcia, jakie popłynęły ze strony widzów. "Plotki o mojej śmierci są zdecydowanie przesadzone - jak to mówił klasyk" – zażartowała. Wyjaśniła, że po prostu miała wczoraj potężną migrenę. Dlatego musiała w trakcie programu zejść z anteny.
Dopadła mnie wczoraj taka migrena, że prawie nie umarłam - i chciała mi rozsadzić bańkę. Na szczęście przyjechali ratownicy medyczni, których serdecznie pozdrawiam, i uratowali mnie od potwornego bólu. Bardzo państwu dziękuję za życzliwość i za życzenia. Jeszcze tak łatwo się nie poddam, żyję.
cytat za plotek.pl
Dziennikarka przyznała, że tak potężny atak migreny zdarza się jej co 7 lat. "Siedem lat przed nami. Spokojnie" – oświadczyła, rozpoczynając program zgodnie z planem o 8.00.
Dorota Wellman ma ogromne grono wiernych widzów, którzy ją uwielbiają. Ale ponieważ nie boi się zabierać głosu w kontrowersyjnych sprawach, nieraz spotykała się z hejtem. Po tym, jak wczoraj nie była w stanie dokończyć prowadzenia programu w TVN, też pojawiły się wobec niej zgryźliwe komentarze – nie ma jednak sensu ich przytaczać. Ich treść świadczy wyłącznie o ich autorach.