
Pamiętacie ten czas, kiedy nauczyciel był nieomylny? Kiedy mieliście po osiem, dziewięć lat, nauczyciel był człowiekiem instytucją. Uczył wszystkiego – od matematyki przez wychowanie fizyczne po język polski, a dla młodego człowieka był drogowskazem. Po latach spojrzenie jest inne. Każdy dorosły wie, że nauczyciel to też człowiek i zdarzają mu się błędy. W naTemat dotarliśmy jednak do grupy skupiającej nauczycieli wczesnoszkolnych – i nawet sobie nie wyobrażacie, jakie zadania czasami sprawiają im trudność.
Sprawa wróciła w krąg moich zainteresowań niedawno, kiedy w redakcji udało nam się przejrzeć posty w jednej z facebookowych grup poświęconych nauczaniu wczesnoszkolnemu. Grupa jest zamknięta – aby się do niej dostać, trzeba zostać zweryfikowanym, czyli udowodnić, gdzie się pracuje.
Jak się okazuje, to naprawdę trudne pytanie. Jedna z nauczycielek zapytała koleżanki po fachu, ile dni niejaka Ania spędziła w uzdrowisku. Cała zadanie na poniższym zdjęciu:
Zadanie dla narciarzy albo dla... dzieci z trzeciej klasy podstawówki. Znalazła się jednak nauczycielka, która miała z tym potężny problem. "Dziewczyny ktoś pomoże bo nie (pisownia oryginalna – red.) jestem pewna odpowiedzi?" – zaapelowała jedna z członkiń grupy. Abstrahując od fatalnej interpunkcji i znaku zapytania na końcu zdania oznajmującego.
Absolutna perełka. Jedna z nauczycielek wrzuciła na grupę... mema. Z podobno dość podchwytliwym równaniem, co nie zmienia faktu, że to zadanie dla ucznia z podstawówki. "Obliczycie? A jak wasi uczniowie?" – zapytała nauczycielka.
Kolejna perełka. Nauczycielka zadała proste pytanie: ile jest 10 – 10 x 10 + 10. Szybkie obliczenia: 10 x 10 = 100, 10 – 100 + 10 daje nam z kolei –80. Proste jak konstrukcja cepa.
Kolejność wykonywania działań
Ogólną wytyczną jest to, że gdy nie ma nawiasów lub wewnątrz nawiasów w których nie ma już nawiasów, to działania wykonuje się w kolejności:
potęgowanie wraz z pierwiastkowaniem,
mnożenie wraz z dzieleniem,
dodawanie wraz z odejmowaniem.
(...)
Dodawanie i odejmowanie traktuje się równorzędnie i wykonuje się od lewej do prawej. Czytaj więcej
Ale oczywiście nie samą matematyką człowiek żyje. Ważna jest też nasza ojczysta wymowa, a krzewienie pięknej polszczyzny to ważne zadanie każdego nauczyciela. Nie tylko w mowie, ale i w piśmie, dodajmy. W rzeczonej grupie oczywiście nie brakuje wpadek. Źle postawionych przecinków – a mówię to z pozycji polonistki z wykształcenia – czy drobnych braków typu "ę", "ą". Ale to wszystko można zrzucić na internet, choć z badań wynika, że dzieci właśnie przez to, jak piszą w sieci, później przenoszą swoje błędy do klasówek, wypracowań i dyktand.
– Wielokrotnie widziałam, nad czym zastanawiają się moje koleżanki przy różnych zadaniach, albo jak one tworzą je dla dzieci. Naprawdę widać ich braki w edukacji – mówi w rozmowie z naTemat Ewa, nauczycielka wczesnoszkolna z kilkuletnim stażem i dodaje: – Nie raz było wstyd za innych. Byłam skrępowana tłumacząc coś swojej koleżance-nauczycielce. Dosłownie "dlaczego w tym zadaniu jest tak, a nie inaczej". Mam wrażenie, że nauczycielom edukacji wczesnoszkolnej brakuje elementarnej wiedzy z podstaw języka polskiego, matematyki, wiedzy ogólnej. Po prostu brakuje wiedzy o świecie.
Nauczyciele często mają problemy z prostymi zadaniami, nie mówiąc już o zadaniach konkursowych. Mi byłoby wstyd. Z ortografią można sobie poradzić szybko choćby dzięki internetowi. Gorzej jest z matematyką. Mam wrażenie, że 90 proc. Nauczycieli nie rozumie, co to jest system dziesiątkowy. A to absolutna podstawa.
Ewa podkreśla także, że sama wielokrotnie była świadkiem sytuacji, w której nauczyciel wczesnoszkolny zwyczajnie źle uczył dzieci. – Obserwowałam lekcję koleżanki, która mówiła o śliwkach węgielkach. I tłumaczyła, że dlatego są ciemne. Bo węgielki. A potem dzieci idą w świat i głoszą takie prawdy – wspomina nasza rozmówczyni.