Jan Tomasz Gross na łamach "Financial Times" opublikował komentarz dotyczący nowelizacji ustawy o IPN, którą wczoraj podpisał prezydent Andrzej Duda. Autor kontrowersyjnej książki "Sąsiedzi" stwierdził w nim, iż wbrew zapowiedziom rządu w kwestii walki o "godność i prawdę historyczną", "ostatecznym celem tego prawa jest fałszowanie historii Holokaustu".
Zapewne ten komentarz Jana Tomasza Grossa odbije się w Polsce szerokim echem. Autor "Sąsiadów" na początku zaznacza, że projekt nowelizacji ustawy o IPN został przygotowany dwa lata temu. A jego autorzy "otrzymali wiele informacji zwrotnych, wskazujących na to, że powinien on zostać zmieniony na bardziej precyzyjny".
Dalej emerytowany wykładowca historii na Uniwersytecie Princeton ocenia, że "cel tej ustawy był jednak o wiele bardziej ambitny", zaś "polskie władze chcą zdławić wszelką debatę o współudziale Polaków w prześladowaniach żydowskich obywateli". I sprawić, że nielegalne stanie się dyskutowanie na ten temat "publicznie i wbrew faktom". Następnie wspomina o "obawach, że znowelizowana ustawa sprawi, że praktycznie każdy Żyd, który przeżył Holokaust w Polsce, może zostać oskarżony".
"Przeczytałem setki świadectw osób, które ocalały i nie przypominam sobie ani jednego, w którym autor nie opisywałby zdrady, zastraszania lub donosu ze strony polskich obywateli" – podkreśla Gross.
Historyk zaznacza także, że ustawę przyjęto w przeddzień ważnego dla Żydów święta – Międzynarodowego Dnia Pamięci o Holokauście, a "dla niezależnych mediów i polityków opozycji stało się to katastrofą w polityce zagranicznej". Dodał też, że "nowa ustawa wywołała kłótnię dyplomatyczną z Izraelem w sprawie fałszowania historii Holokaustu". "Izolacja mojej ojczyzny wśród zachodnich demokracji jest coraz bardziej widoczna" – stwierdził autor Sąsiadów.
Jan Tomasz Gross przyznaje, że ostatni raz polski rząd "używał antysemityzmu w oficjalnej propagandzie 50 lat temu, kiedy u władzy była partia komunistyczna". "Wynikłe z tego czystki etniczne doprowadziły do tego, że tysiące osób ocalałych z Holokaustu i ich dzieci emigrowało z Polski" – stwierdza na łamach "Financial Times".
"Boję się teraz o moją ojczyznę i ciężko jest mi sobie wyobrazić, jak wpłynie na polski naród 12 lat rządów PiS" – tak spuentował swój tekst.
Kontrowersje wokół ustawy o IPN
Przypomnijmy, że w środę prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o IPN, która budziła wiele kontrowersji. Ustawa zakłada karę grzywny lub do trzech lat wiezienia m.in. za "publiczne i wbrew faktom" przypisywanie Polsce "odpowiedzialności lub współodpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości".
Według wielu komentatorów to furtka do karania tych, którzy mówią o Polakach donoszących na Żydów czy popełniających morderstwa w czasie II wojny światowej. Sami politycy PiS sugerowali, że przepis może posłużyć do piętnowania np. Jana Tomasza Grossa.
"Gdyby tak się stało, to nikt poza Polską nie zwróciłby na to uwagi. Z historii wiadomo przecież, że obozy zagłady założone na polskiej ziemi zostały utworzone przez Niemców. Gdyby kiedykolwiek było to przedmiotem wątpliwości, niemiecki minister spraw zagranicznych Sigmar Gabriel napisał w zeszłym tygodniu, że tylko Niemcy ponoszą odpowiedzialność za Holokaust i 'nikt inny'". Czytaj więcej
Jan Tomasz Gross
na łamach "Financial Times"
"Pod pretekstem obrony suwerennych praw Polski do uchwalenia krajowego prawa, władze ulegają ksenofobicznym i antysemickim uprzedzeniom niektórych grup społecznych, jednocześnie potęgując te resentymenty. A media kontrolowane przez PiS dodatkowo podsyciły te emocje, sugerując, że zewnętrzne siły, a zwłaszcza Żydzi, chcą powstrzymać Polaków przed opowiedzeniem prawdy o polskiej historii. Nie ma się więc co dziwić, że narasta antysemityzm w mediach społecznościowych, telewizji i prasie wspierającej rząd". Czytaj więcej