Seria próbna była jak przystawka zaostrzająca apetyt kibiców. Stefan Hula zajął drugie miejsce, Kamil Stoch trzecie, a Dawid Kubacki czwarte. Najsłabszy z Polaków był Maciej Kot. Po drugiej serii powodów do radości nie było: Stoch kończy zawody na 4 miejscu, Hula na piątym. Mistrzem olimpijskim został Andreas Wellinger.
W ciągu ostatnich miesięcy nasi skoczkowie narciarscy jednocześnie dawali powody do radości i do obaw. Radości, bo zajmowali czołowe miejsca, nierzadko na podium. Obaw, bo kibice zastanawiali się, czy nie jest to wybuch przedwczesnej formy, a ta powinna swoje apogeum osiągnąć właśnie teraz, kiedy wystartowała olimpiada w Pjongczangu.
Dzisiejsza seria próbna dała podstawy do myślenia, że wszystkie obawy nie miały żadnego uzasadnienia. Choć pierwsze miejsce zajął Johannson, to kolejne trzy Polacy: Hula, Stoch, Kubacki. Zdecydownie najgorszy był Maciej Kot, który wylądował dopiero na 23. miejscu.
W pierwszej serii konkursu Kot poleciał słabo. Niewiele lepiej Dawid Kubacki. Za to Stefan Hula poszybował aż 111 metrów! Hula wygrał pierwszą serią. Kamil Stoch z niższej belki poszybował na 106,5 metra i zajął drugie miejsce po pierwszej serii. Trzeci był Richard Freitag.
Pierwsza seria trwała aż półtorej godziny, często przerywano konkurs z powodu wiatru. W drugiej serii wcale nie wiało mniej. Maciej Kot na belkę siadał trzykrotnie zanim trener dał mu sygnał, że może skakać. W pierwszej serii skoczył 97m w drugiej poszybował na 102 m. Takie wyniki sprawiły, że znalazł się daleko za podium.
W drugiej serii zawiódł także Richard Freitag, typowany przed olimpiadą na mistrza, który skończył zawody poza podium. Stoch też skoczył za krótko i zakończył zawody na 4 miejscu. Ostatni skakał Stefan Hula, który poleciał na 105,5 m. To wystarczyło jedynie do zajęcia piątego miejsca w konkursie. Mistrzem olimpijskim został Andreas Wellinger.