
Karteczki uczyły dzieciaki dorastające w latach 90-tych jak działa wolny rynek. Kolekcjonowanie wkładów do segregatorów nie wiązało się wyłącznie z samym zbieractwem, bo w czasach przed-internetowych nie można było zamówić sobie wszystkiego z sieci. Trzeba było więc negocjować z innymi, wymieniać się, blefować - kapitalizm w pigułce. Czym obecnie handluje się w szkołach?
Najbardziej popularne i staromodne rzeczy do kolekcjonowania to m. in. znaczki pocztowe, żołnierzyki, figurki z Kinder Niespodzianki, obrazki z samochodami z gum Turbo, oraz kapsle i puszki po piwie. W latach 90-tych przyszła "nowa fala" gadżetów, które wykorzystywały pierwotną manię zbieractwa. Jednymi z najpopularniejszych były karteczki z bohaterami kreskówek (np. "Czarodziejka z księżyca", "Król lew", "Kosmiczny mecz" itd.), filmów (przede wszystkim "Titanic") oraz ówczesnych idoli (Kelly Family, Just 5, Spice Girls). Z założenia karteczki służyły do pisania, ale nikt nie "marnował" ich w ten sposób. Jakimś cudem stały się walutą w szkołach, a ich wartość zależała od zdolności negocjacyjnych posiadacza: nieraz udawało się wymienić 10 karteczek za jedną "unikatową".
