To był świetny weekend dla fanów siatkówki w Bełchatowie. Skra po raz szósty wygrała Puchar Polski. W finale pokonała pewnie 3:0 Jastrzębskiego Węgiel. W dodatku na prośbę CEV Skra zorganizuje Final Four Ligi Mistrzów. Do całego turnieju jednak zawodnicy mogli przystępować w zupełnie innych nastrojach…
Chcemy wygrać ten turniej - mówił na łamach plusligi.pl Mairusz Wlazły przed turniejem w Rzeszowie. - Przy takiej stawce wszystko się może zdarzyć, mamy przed sobą bardzo ciężkie zawody - studził gorące głowy siatkarzy, trener Nawrocki. Niepotrzebnie. Na rzeszowskiej hali
Zyski
Dzięki zdobyciu PP PGE Skra zapewniła sobie start w kolejnej edycji Ligi Mistrzów oraz otrzymała czek na 350 tys. zł.
w finale bełchatowianie nie dali najmniejszych szans Jastrzębskiemu Węglowi. Większość nagród indywidualnych turnieju trafiła w ręce zawodników Jacka Nawrockiego.Od samego początku do końca spotkania Skra była zdecydowanie lepsza, wygrywając kolejno w setach do 16, 20 i 19 .Od 2004 roku tylko dwa razy Puchar zdobywała inna drużyna niż zespół z Bełchatowa. W 2008 roku AZS Częstochowa i dwa lata temu właśnie Jastrzębski.
Skra utrzymała pozycję lidera. Ich zwycięstwo nie podlegało dyskusji. Jednak wpływ na to miała też kontuzja Zbigniewa Bartmana - postawę zawodników Jastrzębskiego tłumaczył Włodzimierz Sadalski, prezes PZPS. Kontuzja Bartmana nie jest jednak tak poważna jak się wydawało. - Zbyszek doznał przeciążeniowego pęknięcia kości strzałkowej. Odpocznie dwa-trzy tygodnie i wróci do treningu - mówił dla gazeta.pl prezes Jastrzębskiego, Zdzisław Grodecki.
Nagrody:
Spośród ośmiu nagród indywidualnych na turnieju aż siedem trafiło do zawodników Skry. Jedna, dla najlepszego atakującego trafiła do zawodnika Jastrzebskiego Węgla, Michała Łasko. Najlepszym zawodnikiem turnieju został Miguel Falasca.
Wiele emocji, nie tylko tych sportowych wywołała tuż przed turniejem w Rzeszowie wyprawa prezesa Skry, Konrada Piechockiego na losowanie par Ligi Mistrzów do Luksemburga. Miła niespodzianka czekała prezesa na miejscu. Dowiedział się, że Skra zorganizuje na bardzo korzystnych warunkach Final Four w Łodzi. Spotkania rozegrane zostaną prawdopodobnie na łódzkiej Atlas Arenie.
Zupełnie innych wrażeń dostarczył Piechockiemu powrót. Prezes wracał do Polski z przesiadką w Monachium. Podczas pierwszego lotu samolot wpadł w dziurę powietrzną i spadł z około 200 metrów. - Przez pewien czas na pokładzie była kompletna cisza - mówił- Sporo podczas naszych wyjazdów w Lidze Mistrzów latałem już samolotami, ale czegoś takiego jeszcze nie przeżyłem - dodał prezes Skry na oficjalnej stronie zespołu.
Konrad Piechocki, prezes Skry na oficjalnej stronie zespołu
Gdy wózek z napojami uderzył w jednego z pasażerów, na którego wylała się cała kawa, jakaś kobieta z tylnych rzędów wpadła w histerię i zaczęła krzyczeć. Czegoś takiego jeszcze nie przeżyłem.