
Tomasz Opalach z Warszawy ma regularnie trzy promile alkoholu we krwi. Nie przeszkadza mu to w miarę normalnie chodzić i rozmawiać. Jak donosi "Gazeta Wyborcza", 25-latek jest prawdopodobnie pierwszym Polakiem, którego organizm sam produkuje w brzuchu alkohol. Śmieszne? Opalach prawdopodobnie choruje na niezwykle rzadko diagnozowany zespół autobrowaru.
REKLAMA
Lekarze nie wierzą, odsyłają Opalacha do Tworek
Wszystko zaczęło się, kiedy Tomasz Opalach zasłabł przed rokiem w kolejce do sklepowej kasy. Gdy się ocknął, ochroniarze wezwali pogotowie. Myśleli, że to nerwica albo kac. – Ale ja wiedziałam, że nie pił, więc nalegałam na badania. Zabrano go do szpitala, ale nic nie wykryto – opowiada "Gazecie Wyborczej" narzeczona Opalacha, Bogna Tatarska. Po kilku miesiącach sytuacja powtórzyła się na przystanku autobusowym. Myślał, gdy się ocknął, że ktoś uderzył go w głowę, ale to była nieprawda. Policja go zbadała, miał 1,26 promila alkoholu we krwi. Lekarz był nieprzyjemny, zarzucał mu, że jest pijany.
Wszystko zaczęło się, kiedy Tomasz Opalach zasłabł przed rokiem w kolejce do sklepowej kasy. Gdy się ocknął, ochroniarze wezwali pogotowie. Myśleli, że to nerwica albo kac. – Ale ja wiedziałam, że nie pił, więc nalegałam na badania. Zabrano go do szpitala, ale nic nie wykryto – opowiada "Gazecie Wyborczej" narzeczona Opalacha, Bogna Tatarska. Po kilku miesiącach sytuacja powtórzyła się na przystanku autobusowym. Myślał, gdy się ocknął, że ktoś uderzył go w głowę, ale to była nieprawda. Policja go zbadała, miał 1,26 promila alkoholu we krwi. Lekarz był nieprzyjemny, zarzucał mu, że jest pijany.
W listopadzie i grudniu wielokrotnie tracił przytomność, drętwiało mu ciało, miał drgawki, czuł ból w piersiach. Za każdym razie w badaniach w szpitalu na warszawskim Bródnie Opalach w organizmie miał alkohol. Lekarze nawet nie próbowali go diagnozować. Słyszał tylko, że ma nie pić. Straszyli go izbą wytrzeźwień i szpitalem psychiatrycznym. Pogotowie zabrało go nawet do Tworek. Sugerowano, że jest chory psychicznie.
Nikt do tej pory nie potrafił zdiagnozować Tomasza Opalacha. Szukając przyczyn ataków, jego narzeczona natrafiła w internecie na informacje o zespole autobrowaru, czyli inaczej zespole fermentujących jelit. Podobny przypadek opisali amerykańscy lekarze. Wykryli oni, że przyczyną są drożdże w jelitach, które przekształcają węglowodany w promile. Podobne przypadki diagnozowano również w latach 70-tych w Japonii. Jednak łącznie zdiagnozowanych jest zaledwie osiem przypadków zespołu autobrowaru na świecie.
Zjadł pizzę i miał 1 promil alkoholu we krwi
Dla Tomasza Opalacha wiedza o autobrowarze okazała się jednak – na krótko – ratunkiem. Alkohol na jakiś czas zniknął z jego organizmu. Polak przeszedł na specjalną dietę dla chorych na autobrowar. Później ataki jednak powróciły. Pojawił się jednak pierwszy lekarz, który nie odesłał go z kwitkiem. Opalacha zbadano po tym ,gdy zjadł pizzę i okazało się, że nagle miał 1 promil alkoholu we krwi. Od tego czasu lekarze spojrzeli na Opalacha inaczej i starają się mu pomóc.
Dla Tomasza Opalacha wiedza o autobrowarze okazała się jednak – na krótko – ratunkiem. Alkohol na jakiś czas zniknął z jego organizmu. Polak przeszedł na specjalną dietę dla chorych na autobrowar. Później ataki jednak powróciły. Pojawił się jednak pierwszy lekarz, który nie odesłał go z kwitkiem. Opalacha zbadano po tym ,gdy zjadł pizzę i okazało się, że nagle miał 1 promil alkoholu we krwi. Od tego czasu lekarze spojrzeli na Opalacha inaczej i starają się mu pomóc.
źródło: ""Gazeta Wyborcza""
