Ta decyzja prokuratury w sprawie byłego wikariusza z Chodzieży wzburzyła wiele osób. Postępowanie umorzono, bo śledczy uznali, że nie doszło do molestowania. Teraz wiadomo, że dochodzenie ma być podjęte ponownie – nakazała to Prokuratura Okręgowa. Były ministrant twierdził, że ksiądz wpędził go w alkoholizm, seksualnie molestował, co miała ułatwić trudna sytuacja rodzinna ministranta. Pikanterii dodaje fakt, że ksiądz miał przyznać się do i intymnych kontaktów z ministrantem, czemu później zaprzeczył w prokuraturze.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Prawda po latach
Prokuratura Okręgowa w Poznaniu uznała, że umorzenie śledztwa przed Prokuraturę Rejonową w Chodzieży było przedwczesne. Wznowione śledztwo ma prowadzić Paweł Ciesielczyk, czyli ten sam prokurator, który je wcześniej umorzył.
Szymon z Chodzieży to były ministrant, który jako dorosły mężczyzna upublicznił informacje o tym, że miał być molestowany przez wikariusza. Po wielu latach poskarżył się poznańskiej kurii, a potem prokuraturze. Ksiądz Krzysztof z Chodzieży, miał go upijać i uprawiać z nim seks.
– Wykorzystywał mnie, w czym pomogła mu moja trudna sytuacja rodzinna. Uzależnił od siebie finansowo i emocjonalnie, zaczął mnie rozpijać i zrobił ze mnie alkoholika. Ale nie byłem jego partnerem, nie jestem homoseksualistą, w końcu wyzwoliłem się z tej relacji – opowiadał Szymon w rozmowie z dziennikiem "Polska the Times".
Wieloletnie stosunki
Do molestowania miało dojść po raz pierwszy, gdy ministrant nie ukończył 15 lat, do kolejnych zdarzeń miało dochodzić później. Prokuratura z Chodzieży uznała jednak, że do pedofilii, czyli przemocy seksualnej wobec osoby poniżej 15. roku życia, nie doszło. Drugą kwestią rozpatrywaną przez śledczych była kwestia zarzutów o wieloletnich stosunkach seksualnych wymuszonych groźbą, przemocą lub podstępem. Śledczy również tutaj nie dopatrzyli się złamania prawa. Prokurator Ciesielczyk uznał, że ministrant dostawał za seks pieniądze i ubrania. Trzeci wątek się przedawnił: dotyczył rzekomego nadużywania stosunku zależności przez księdza.
Decyzja sądu, co ujawniła poznańska prokuratura, została napisana bardzo ogólnikowo. Nie wynikało z niej, czy dochodziło do seksu. Z informacji "Polska The Times" wynika jednak, że ksiądz przyznał się do intymnych kontaktów z Szymonem (w prokuraturze temu zaprzeczył) i do tego, że ma orientację homoseksualną.
Kuria odwołała księdza z parafii, ogłaszając, że... ma kłopoty ze zdrowiem, pozwoliła mu jednak chodzić po kolędzie w jednym z miast na południe od Poznania. Watykan nie zakazał – jak dotychczas – byłemu wikariuszowi odprawiania mszy. Postępowanie w Stolicy Spostolskiej trwa.