
Wysokie ceny na stacjach benzynowych spowodowały, że Polskę zalała fala paliwa z przemytu. Już 6 proc. oleju napędowego sprzedawanego w Polsce może pochodzić z nielegalnych źródeł.
REKLAMA
Kiedy polscy kierowcy za litr benzyny i oleju napędowego zaczęli płacić powyżej 5 złotych, przemyt paliwa do Polski z krajów takich jak Białoruś i Rosja stał się bardzo opłacalny. Tam paliwo jest dwa razy tańsze.
Popularna jest tzw. droga przez Litwę. W fabrycznych zbiornikach samochodu do Polski można wwieźć spoza UE maksymalnie 600 litrów paliwa. Należąca do Unii Litwa nie ma takich ograniczeń. Zdarza się, że na "wycieczkę autokarową" jedzie tam kilka osób tylko po to, by zatankować do pełna zbiorniki w autokarze. Napełniają też dodatkowe baki.
W internecie roi się od ogłoszeń kierowców poszukujących używanych wersji VW Passata ze zbiornikiem na 100 litrów paliwa albo specjalnej wersji dostawczego VW z 200-litrowym zbiornikiem.
Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego szacuje, że od 5 do 6 proc. oleju napędowego sprzedawanego w Polsce pochodzi z przemytu. To dwa razy więcej niż w ubiegłym roku.
Więcej w "Gazecie Wyborczej"
Więcej w "Gazecie Wyborczej"

