Przetarg na obsługę polskiej prezydencji w 2011 zorganizowało MSZ, gdy resortem kierował Radosław Sikorski.
Przetarg na obsługę polskiej prezydencji w 2011 zorganizowało MSZ, gdy resortem kierował Radosław Sikorski. Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta

Jak informuje "Rzeczpospolita", wszystko wskazuje na to, że przetarg na obsługę polskiej prezydencji w Unii Europejskiej z 2011 roku był ustawiony. Resort dyplomacji chce, by oskarżeni oddali 14 mln zł. O zmowę przy przetargu prokuratura oskarżyła w 2017 roku 15 osób.

REKLAMA
Zamówienie na kompleksową obsługę spotkań i konferencji podczas polskiej prezydencji w Unii Europejskie, trwającej od 1 lipca do 31 grudnia 2011 r., zorganizowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych, gdy resortem kierował Radosław Sikorski. Przetarg wygrało konsorcjum trzech firm - Easylog, IT Expert i CAM Media (ta ostatnia - jak pisze "Rzeczpospolita" - nie brała udziału w zmowie). Koszt usługi wynosił 19 mln zł, ale ministerstwo zapłaciło zwycięzcy przetargu o wiele więcej, bo aż 34 mln zł.
Jak podaje gazeta, prokuratura oraz Centralne Biuro Antykorupcyjne ustaliły, że przetarg był ustawiony. MSZ chce, aby uczestnicy zmowy po zapadnięciu wyroku skazującego oddali 14 mln zł, które poszły do ich kieszeni.
Przypomnijmy, że w 2017 roku 15 osób zostało oskarżonych o zmowę przy przetargu na obsługę polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Na ławie oskarżonych znaleźli się główny organizator ustawki Janusz J. (powiązany z firmą Easylog), była urzędniczka MSZ i jego życiowa partnerka Monika J., a także członkowie komisji przetargowej resortu i osoby z firm pozorujących konkurencję. W rozpracowaniu przestępczego układu CBA i prokuraturze pomogły m.in. e-maile, jakie słali do siebie oskarżeni o zmowę.
źródło: "rp.pl"